|
tylkozabawka.moblo.pl
Bawiła się klawiaturą telefonu myśląc czy warto napisać.
|
|
|
|
Bawiła się klawiaturą telefonu, myśląc czy warto napisać.
|
|
|
Chciałabym żebyś chociaż przez chwilę, przez sekundę, zatęsknił właśnie za mną. Nie za wódą, nie za szlugami, nie za kompem, nie za meczykiem z kumplami. Tylko za mną. Żebyś napisał jednego głupiego esa. Nawet nie takiego w którym napiszesz, że tęsknisz, nie że kochasz, nie że chciałbyś bym była teraz przy tobie. Wystarczy debilne "Elo :* Jak tam?". Tyle wystarczy, bym wiedziała, że jednak czasem o mnie myślisz./tylkozabawka
|
|
|
Usiadła okrakiem na jego kolanach obrócona twarzą do niego. Jej ręce zaczęły błądzić bo jego obojczyku, a wzrok utkwiła w jego ciemnych ponurych niebieskich oczach.- Dlaczego nawet jak się uśmiechasz to masz zawsze takie smutne oczy?- zapytała cicho, a jej ręce delikatnie wędrowały po jego żebrach. - Bo... od kiedy Cię poznałem, bałem się, że nie będę mógł Cię nigdy przytulić... teraz boję się o to, że odejdziesz... odejdziesz, tak po prostu...- Nic nie odpowiedziała, tylko mocno go objęła i przytuliła. Czuła się jakoś dziwnie, że powiedział jej to co czuł, w końcu zwykle zgrywał twardziela, który wszystko ma gdzieś. Ona sama bała się, że jest z nią, bo chce szpanować przed kumplami. Jasne. Mógł teraz kłamać. Ale ona czuła... nie. Ona po prostu wiedziała. Że on w głębi duszy kocha ją tak samo mocno jak ona jego./tylkozabawka
|
|
|
|
ona nie raniła specjalnie. Faceci się w niej kochali, ona dawała im odrobinę nadziei. ale w końcu tęsknota za nim zwyciężała..
|
|
|
Nie rozumiem Cię. Nie wiem czy Ci zależy czy nie. Nie wiem czy wiesz, że mi zależy. Nie wiem czy może boisz się, że mi nie. Po prostu nie wiem co czujesz. Nie wiem o co Ci chodzi i dlatego nie wiem co robić...
|
|
|
Ironiczny uśmiech, sarkastyczne słowa, cyniczny wyraz twarzy...
|
|
|
Kiedyś gardziłeś palącymi, a dziś sam proponujesz mi zioło...
|
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony.
- jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy.
- przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ...
- na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy.
- na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok.
- na co?! - zaczęła krzyczeć.
- spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu
|
|
|
|
ta cholera bariera, kiedy szliście razem miastem, obejmował Cię ramieniem na wysokości barków; kiedy chciałaś, żeby obniżył rękę przesuwając ją na talię, potem przytulił Cię do siebie szepcząc, że jesteś najważniejsza. ale był ten strach, że nie zrozumie, że zepsujesz to co masz, stracisz to doszczętnie. potrafiłaś wydusić tylko ciche 'głupku, przestań', gdy zaczynał Cię łaskotać, choć właściwie chciałaś wymruczeć cholerne 'ej, kocie' i odpowiedzieć jakoś na Jego gest. przeszkadzał Ci dystans, obawa, że Twoje serce nie da rady tego wytrzymać.
|
|
|
Przez ciebie nie mam już ochoty czytać ulubionej książki, nie chce mi się nawet siedzieć przy komputerze, ani tym bardziej wyjść na dwór, ciężko mi nawet oddychać... a przecież nic złego nie zrobiłeś, piszesz, jesteś miły, nawet bardzo miły... Ale co z tego, tak samo miły jesteś dla innych dziewczyn, przecież nie jesteś mój. Możesz robić co chcesz, a ja nie mam prawa nawet być zazdrosna...
|
|
|
|