|
twojaamfetamina.moblo.pl
kocham cię kurwa i nigdy nie przestanę. zawsze widząc Cię pojawią się motylki w brzuchu patrząc w Twoje oczy znów poczuje się jak za pierwszym razem będę czekać co
|
|
|
kocham cię kurwa i nigdy nie przestanę. zawsze widząc Cię pojawią się motylki w brzuchu, patrząc w Twoje oczy znów poczuje się jak za pierwszym razem, będę czekać co wieczór na Twoją wiadomość i tęsknić za Twoim głosem, którym codziennie rano odprowadzałeś mnie na przystanek. za kilkanaście lat mając już poukładane życie, słysząc Twoje imię coś będzie ściskało mnie w gardle. nigdy do końca nie wymaże uczuć z serca i nie zapomnę o Tobie.
|
|
|
nie wiem co się dzieje. rano bez wcześniejszego marudzenia wstaję z łóżka z dźwiękiem budzika, idę do łazienki i patrzę w lustro. widzę osobę bez jakiegokolwiek sensu funkcjonowali czy robienia czego kolwiek, każda czynność wykonywana jest bez entuzjazmu i już nawet nie uśmiecham się wśród ludzi, by nie pytali co się dzieje. nie mogę skupić się na lekcjach i napisanie głupiego tematu doprowadza mnie do szaleństwa. wracam z domu do szkoły albo wychodzę na cały dzień albo zamykam się w pokoju i nie wychodzę z niego, ciągle śpię i mało jem. prawie z nikim nie rozmawiam a z łóżka mogłabym nie wychodzić. brakuje mi czegoś, co kiedyś pobudzało mnie do życia i dawało nadzieje na lepszy dzień. brakuje mi jego.
|
|
|
tak często mam ochotę leżąc w łóżku, wystukać na klawiaturze telefonu Twój numer. napisać Ci jak minął mi dzień albo po prostu, że kocham i życzę Ci dobrej nocy. jestem ciekawa czy odbierając go na Twojej twarzy pojawiłby się uśmiech czy znak zapytania od kogo ta wiadomość.
|
|
|
mogę opowiadać komuś godzinami o nim ale nikt tego nie zrozumie. nawet najlepsza przyjaciółka będzie kiwała głową na moją ekscytacje w głosie. tak samo jak nikt nie będzie wiedział co czułam w chwilach kiedy się kłóciliśmy a noc polegała na płaczu w poduszkę. dlaczego? to bardzo proste, nikt nie czuje tego co ja.
|
|
|
Byłem dla Ciebie kimś więcej, niż dla słuchaczy Onar, a słowa nie oddają tego, ile waży strata. Kocham Cię najmocniej, zaraz wracam.
|
|
|
Mówisz, że pochodzę z dobrego domu ale nie masz pojęcia co dzieje się w nim kiedy nastaje wieczór. Widzisz mnie i twierdzisz, że jestem poukładana ale nie wyobrażasz sobie jaki mam mętlik w głowie. Spotykasz mnie uśmiechniętą ale nie wiesz, że to tylko maska. Wiesz jak mam na nazwisko ale to nie oznacza, że mnie znasz.
|
|
|
lubię wychodzić sama na spacer wieczorem, lubię siadać na zlewisku czterech jezior i patrzeć przed siebie. lubię słyszeć kawałki Onara w słuchawkach. wtedy najczęściej myślę o nas, zadaje sobie pytania dlaczego czas nas zabił. wyciągam telefon, wystukuje Twój numer i przyciskam zieloną słuchawkę jednak już przed pierwszym sygnałem rozłączam się bo przecież dobrze wiem, że i tak nie mamy o czym gadać.
|
|
|
Brak mi słów na opis tego jak się czuje. Czuję, że wszystko dookoła mnie przerasta a ten gość na górze daje mi kolejny dzień śmiejąc się i patrząc ile jeszcze dam radę to wszystko znosić. Sytuacja w domu przerasta mnie, mam ochotę uciec jak najdalej od rodziców i ich problemów ze sobą. Wiesz co jest najśmieszniejsze? Że kiedyś mogłam pobiec do niego, opowiedzieć mu o swoich problemach wiedząc, że mnie wysłucha w ciszy nie rzucając głupim "będzie dobrze". A dziś już nie mogę choć wiem, że nie zamknąłby przede mną drzwi nie potrafiłabym wydusić żadnego słowa z powodu braku zaufania. To wszystko przyszło tak nagle, tak niespodziewanie zabrakło mi powodów do życia.
|
|
|
Wiem jak źle Ci z tym, że w moich oczach jesteś nikim. Jak bardzo chciałbyś naprawić wszystko odzyskując moje utracone zaufanie. Chciałbyś wymazać wszystkie złe wspomnienia z mojej głowy a powtórzyć kilka wydarzeń przez które staliśmy się sobie bliżsi. I wiesz co? Może gdyby nie to, że kiedy ja próbowałam to ratować ty stałeś obrócony plecami z założonymi rękami, mogłabym spróbować zacząć od początku.
|
|
|
Wchodzę do jak zawsze ciemnego pokoju, przesuwam zimnymi dłońmi po starych fotografiach z dzieciństwa. Uśmiecham się patrząc na wspomnienia zawarte na zdjęciach, z każdym krokiem mijam kolejne zdjęcie aż w końcu natrafiam na jego. Wyjmuję je za szklanej szybki i siadam z nim na łóżku. W pokoju robi się trochę strasznie a ja leżę trzymając w ręce gładki papier, zamykam oczy i to wszystko do mnie wraca. Jego uśmiech, śmiech, miłość w oczach kiedy spoglądał na mnie. Znów czuję to ukłucie w sercu a łzy spływają po policzkach w kierunku ust na których pozostawiał swoje słodkie wargi a teraz jest na nich tylko słony posmak tęsknoty. Księżyc pojawia się jak co noc w moim oknie, ostatnim czasem tylko z nim mogę porozmawiać bo tylko on jest szczery i prawdziwy, przychodzi zawsze i nigdy mnie nie wystawi. Mam wtedy nadzieję, że ty też właśnie spoglądasz na niego i cieszę się, że choć przez chwilę łączy nas coś jeszcze.
|
|
|
i nie wiem jakim słowem a nawet przekleństwem to co się teraz dzieję. bo właściwie to nie jest dobrze ale źle też nie, jest tylko dziwnie pusto. otwarte rany po ludziach, którzy mieliby na zawsze jakby co jakiś czas były posypywane solą tak dla przypomnienia, że istnieją. brakuje mi niektórych wypadów, durnych akcji i siary na ulicy. tego, że zawsze mogłam opowiedzieć im o tym co leżało mi na sercu i co jest powodem moich łez co noc. ale wcale nie żałuje, że tak się potoczyło.
|
|
|
powoli brakuje mi sił do udawania, że wszystko jest dobrze. do ciągłego zakładania uśmiechniętej maski na twarz pokrytą bólem, zaklejania ran jednorazowymi plastrami, które i tak nie pomagają. chciałabym pozbyć się tych wszystkich fałszywych twarzy, niespełnionych obietnic i słów rzucanych na wiatr. najbardziej boli mnie kiedy on przytulając mnie, pyta dlaczego mam łzy w oczach nie wiedząc, że każdy jego gest tak bardzo mnie rani. ale nie mogę odejść, nie mogę go stracić choć nie umiem odnaleźć się w tym związku.
|
|
|
|