|
Dzisiaj jego urodziny. Kochanie,mogę tak jeszcze mówić? Wiesz czego ci życzę? Życzę ci tego wszystkiego czego ja nigdy nie dostałam od Ciebie, a więc szczerej miłości i dni bez lęku o ukochaną osobę. Chcę żebyś był szczęśliwy, kurewsko szczęśliwy chociaż ja nie jestem. Sto lat, żeby Ci wystarczyło zrozumieć i naprawić swoje błędy ,a potem zacząć nowe życie. Chcę tylko żebyś zrozumiał, że jest coś poza imprezami i wódką, jakiś drugi człowiek, jakieś uczucia, trzeźwy świat. Chociaż Twoje święto jest prawie w prima aprilis musisz wiedzieć,że moje relacje z Tobą nigdy żartem nie były. Kochałam cię pomimo i wbrew. Wszystkiego najlepszego.
|
|
|
I kiedyś zobaczysz, że to jednak miało sens
|
|
|
Skłamałabym powiedziawszy, że o nim nie myślę. Myślę. Czasami są takie dni, gdy jest w każdej godzinie i takie godziny, gdy jest w każdej minucie. Ciągle zasypiam i budzę się z jego imieniem na moich ustach. Często łapię się również na tym, że wypatruję jego twarzy w ulicznym tłumie, choć wiem, że to nie możliwe, abym ją w nim znalazła...ale nie mogę się powstrzymać, to jest silniejsze ode mnie. Nadal przyciskam twarz do brudnej szyby i nadal wilgotnieją mi oczy, kiedy "przypadkiem" przejeżdżam obok miejsc gdzie razem spędzaliśmy czas. Najbardziej bolą drobiazgi, gdy dobiegają do mnie dźwięki piosenki, której razem słuchamy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy poczuję zapach perfum, w które ubierałam się na nasze spotkania, gdy gdzieś usłyszę jego imię, wciąż tak bliskie i ukochane.
|
|
|
Czasem przychodzi taki wieczór, gdy siedzisz całkiem sam, słuchając muzyki, łzy spływają Ci z oczu. Nie wiesz dlaczego i po co, ale w głębi duszy czujesz, że kieruje tym jakieś uczucie, którego nie potrafisz wyrazić słowami.
|
|
|
Pozwoliła mu odejść. Tak jak chciał. To właśnie nazywa się miłość. Szczęście drugiego człowieka staje się ważniejsze, od swojego.
|
|
|
wstając , ogarniając się , jedząc , sprzątając za dnia nie czuję twojego braku , chwilami nawet zapominam o twoim istnieniu , czuję że dam radę , że nie jesteś mi potrzebny do życia niczym tlen , jestem obojętna . dopiero wieczorem , czy to siedząc w szkole do późnej godziny , idąc na spacer czy siedząc w ciemnym pokoju nie mogę sobie poradzić ze świadomością , że już Cię nie mam , że nie jesteś cały dla mnie , że nie mogę do Ciebie napisać , zadzwonić czy przytulić . czuję się tak cholernie źle , tak jakby cząstka mnie obumarła , jestem w środku pusta jak wydmuszka a najgorsze jest to , że jestem bezsilna , nie mogę nic zrobić bo tak mocno boję się twojej miłości
|
|
|
owszem - zostawiłam Cię jak zabawkę , potraktowałam jak nic nie znaczący przedmiot ale gdybyś tak napisał teraz , że masz problemy albo że jest Ci źle i chcesz pogadać - jestem u Ciebie w pięć minut , w tym rozwalonym kucyku , dresach i rozmazanym tuszem pod okiem . mimo zmęczenia jestem w stanie siedzieć z Tobą całą noc tylko po to aby było Ci lepiej . nawet mogę marznąć na zewnątrz i później chorować jeśli tylko chcesz . zrobię dla Ciebie wszystko co tylko mogę i co jest możliwe , zawsze możesz na mnie liczyć bo to , że nam nie wyszło nie znaczy , że jesteś mi obojętny , w moim życiu zawsze będziesz miał specjalne miejsce bo nie zapominam o ludziach którzy byli gotowi poświęcić dla mnie wszystko .
|
|
|
uwielbiam go całego, uwielbiam jak się obraża i próbuje wytrzymać chociaż 2 minuty, uwielbiam jak zerka na mnie i uśmiecha się pod nosem, uwielbiam jak się ze mną droczy i robi wszystko żebym była o niego zazdrosna, jak każdego wieczoru kiedy do mnie pisze zasypia a rano stwierdza że go zamęczyłam, jak próbuje nawiązać kontakt wzrokowy co uniemożliwia mu tykająca brew, jak udaje że się obraża i powstrzymuje śmiech, uwielbiam kiedy mnie przytula i wbija w bok palce po czym śmieje się z moich łaskotek, uwielbiam kiedy wiecznie śpiący kładzie głowę na moim ramieniu i zaciąga się zapachem moim włosów, uwielbiam kiedy jest obok mnie, mogłabym z nim spędzać każdą godzinę, każdy dzień i zapewne nigdy by mi się nie znudził. kocham go, kocham tego czarnowłosego potwora który skradł moje serce nie pytając o zdanie.
|
|
|
ciągle się o coś sprzeczamy, we wszystkim znajdziemy powód do kłótni i za każdym razem cholernie się boję, że go stracę, że mnie zostawi i odejdzie. nie chce nawet myśleć o tym co bym zrobiła bo jestem pewna, że bym się nie pozbierała. nie potrafię okazywać uczuć, nie umiem mu powiedzieć wprost co czuję łatwiej jest mi sugerować. z każdą kłótnią staje się dla mnie ważniejszy, jest moją codziennością, pierdolonym nałogiem bez którego już nie potrafię funkcjonować. gdyby odszedł odebrałby mi wszystko, zaczynając na sercu kończąc na życiu.
|
|
|
późnymi wieczorami podczas dobijającej ciszy w domu włączam naszą piosenkę i myślę co robisz , jak się czujesz i czy przynajmniej raz przeszła Ci przez myśl moja osoba . analizuję każdą chwilę z Tobą spędzoną , każdy gest i słowa które tak doskonale pamiętam . brakuje mi Cię , Twojego uścisku , pocałunków , dokuczania czy chociażby tych wszystkich kłótni tak naprawdę o nic . chciałabym Cię mieć obok siebie , nie tylko teraz , nie w tym momencie ale na zawsze .pragnę szczęścia przy Twoim boku , chcę prawdziwej miłości a wiem , że od Ciebie jestem w stanie taką otrzymać . wstaje z łóżka i wyłączając muzykę wmawiam sobie , że nic do Ciebie nie czuje , kolejny raz oszukuję samą siebie bo przecież tak będzie lepiej .
|
|
|
wszyscy powtarzali mi jedno: nie angażuj się. nawet mrożona kawa z gałką lodów i ciastkiem u samej góry zdawała się krzyczeć do mnie, abym wrzuciła na luz i poczekała chociażby do kolejnego spotkania. ale czy jego dłoń, którą od tak, podawał mi na środku sklepu, czy to jego ramiona, które oferował mi w formie bluzy, gdy było mi zimno nie tłumaczą mnie w tym momencie, ale jednak, głupie serce dało się nabrać. najzwyczajniej w świecie jego perfumy, które pozostały na moim ciele i usta, które któregoś dnia zaznaczyły ścieżkę od szyi w górę były dla mnie przejściem na wyższy stopień zaangażowania uczuciowego. może źle rozszyfrowałam, a może to zachowania zarezerwowane dla naprawdę dobrego przyjaciela? już sama nie wiem, gdzie leży ta cienka granica pomiędzy przyjaźnią, a miłością.
|
|
|
zakochał się w moim uśmiechu. kiedy ludzie pytają mnie dlaczego już tego nie robię, odpowiadam im, że nie mam już dla kogo. że każde wygięcie ust ku górze kojarzy mi się tylko i wyłącznie z nim, a to cholera boli. drapie, szczypie i piecze.
|
|
|
|