|
Jak mam o Tobie zapomnieć? Jak!? Skoro, gdy idę ulicą widzę miejsca w których byliśmy razem. Widzę miejsca naszego wspólnego pocałunku. Miejsca w których zamykałeś mi usta pocałunkiem, bo czepiałam się Ciebie o byle co. Jak mam zapomnieć to twoje ciepło? Jak mam zapomnieć Twój głos, którym to zawsze do mnie mówiłeś, gdy tego potrzebowałam? Nie potrafię! Tęsknię za tym! Byłeś moim przyjacielem. O nich się nie zapomina. Dlaczego zapomniałeś? Dlaczego przyszedłeś, narobiłeś syfu i zostawiłeś mnie samą z tym całym bagnem?
|
|
|
Z czasem po prostu przestało jej zależeć. Nie wiesz dlaczego? Pewnie dlatego, że za dużo razy została skrzywdzona. Zapewne dlatego, że nie chciała już nigdy więcej cierpieć. Mimo tego, że cholernie brakowało jej jego ciepła, głosu, zapachu oraz dotyku to stała się na to wszystko obojętna. Po prostu przestało jej zależeć. Wiedziała, że to co było już nie wróci.
|
|
|
Nie pojmuję jak w tak krótkim czasie można się od kogoś oddalić. Zapomnieć ot tak o niby "najważniejszej osobie w życiu".
|
|
|
Kiedyś nie mogliśmy wytrzymać bez siebie minuty, sekundy. Wszędzie byliśmy razem. Gdy tylko wchodziłam na gadu pisałeś. Pisaliśmy ze sobą kilkanaście godzin. A ja się teraz pytam co się kurwa stało,
|
|
|
Mimo tego, że nie potrafię już z Tobą rozmawiać, mimo tego, że trzęsę się jak idiotka na Twój widok, mimo tego, że tak bardzo przez Ciebie cierpię. Mimo tego, że zabrałeś mi część mnie samej to i tak cholernie za Tobą tęsknię. Wiesz?!
|
|
|
Lubiłam wtulać się w twoją klatkę piersiową i kłaść rękę tuz pod Twoim sercem. Czułam każde jego uderzenie. Czułam to ciepło bijące od Twojego ciała.
|
|
|
Nie toleruje wielu cech u ludzi. Ciebie tolerowałam w całości. Wszystkie wady i zalety. Często jedno przysłaniało drugie, ale zawsze byłam w stanie Ci wybaczyć.
|
|
|
Kiedy ostatnio się przytulaliśmy nie wiedziałam, że to będzie nasz ostatni raz. Doskonale pamiętam twe dłonie wplątane w me włosy, pamiętam twój zapach i rytm twojego bijącego serca. Czułam każdy twój oddech i widziałam unoszącą się klatkę piersiową. Czułam nawet krew, która płynęła w twoich żyłach. Mimo wszystko było w tobie coś niepokojącego.
|
|
|
Wcale nie jest dobrze. Nie jest i nie będzie. Wciąż czekam, aż rano napiszesz mi dzień dobry kochanie i będziesz życzył mi miłego dnia. Po południu się spotkamy, pogadamy, dodamy sobie otuchy, a wieczorem znów dostanę smsa na dobranoc i zasnę spokojnie. Lubię takie błędne koła. Ale to tylko marzenia. Więcej nie usłyszę Twojego głosu i nie zobaczę twojego numeru na wyświetlaczu mojego telefonu.
|
|
|
mam taki dzień, gdy chodzę po domu a po policzkach lecą mi łzy. gdy gadam do ścian - bo nikogo nie ma. gdy widok ludzi przyprawia mnie o mdłości, a rozmowa z kimkowliek jest wykluczona. gdy jestem w stanie siedzieć cały dzień przed telewizorem trzymając w ręce zimną już herbatę malinową. gdy smarując chleb spoglądam na nóż i nadgarstek i wydaje mi się , że lepiej wyglądałby cały we krwi. gdy mam ochotę pierdolnąć sobie kulkę w łeb - zniknąć. tak, dziś jest jeden z tych dziwnych dni.
|
|
|
bardzo często się uśmiecham. latam z bananem na twarzy codziennie. ludzie czasem pytają się mnie jak tak potrafię - mieć tak dobry humor, walić tak śmiesznymi tekstami przez które większość płacze ze śmiechu, jak daję radę. prawda jest taka, że uśmiecham się, by pokazać ludziom, że stać mnie jeszcze na taką mimikę twarzy. że po tym wszystkim co On mi zrobił, jestem w stanie wydobyć z siebie najszczerszy na świecie uśmiech. i owszem - czasami nawet płaczę ze śmiechu i na prawdę bardzo bardzo szczerze się uśmiecham, ale tylko przy osobach cholernie mi bliskich. reszta to maska. to kurtyna, która spadła, po występie i wydarzeniach sprzed kilku miesięcy - to coś co pozwala mi funkcjonować, i nie odpowiadać na pytania typu: ' dajesz radę? '. uśmiecham się - ale nie jestem szczęśliwa, absolutnie. szczęśliwa byłam w życiu jeden, jedyny raz - dwa miesiące temu, i nic ani nikt tego kurwa nie zmieni - bo nigdy już nie będzie tak samo.
|
|
|
spójrz mi w oczy, i powiedz, że to wszystko się nie wydarzyło na serio. spójrz mi w oczy, i powiedz, że nic kompletnie nie znaczyłam. spójrz mi w oczy, i powiedz, że nie obchodził Cię mój uśmiech, który za każdym razem starałeś się wywołać. spójrz mi w oczy, i powiedz, że byłam nikim. spójrz mi w oczy, i powiedz, że te wszystkie słowa były kłamstwami. spójrz mi w oczy, i powiedz, że w ogóle mnie nie potrzebowałeś . Potrafisz . ? No potrafisz cwaniaku . ?
|
|
|
|