siedząc pod kocem i popijając ostatnią w tym roku herbatę rozmyślałam jaki był 2011. nie był najlepszy, ale też nie najgorszy. wiele wycierpiałam, przez kilka miesięcy znosiłam łzy i ból po to, by pod koniec roku zrozumieć, że było to bezsensowne. było parę magicznych momentów, za których powrót dużo bym dała. impreza w styczniu, pierwszy pocałunek, nowe przyjaźnie, nowe znajomości, odnowienie miłości, sytuacje rozśmieszające do łez, niesamowite ciepłe słowa. to co było, nie powróci, ale zawsze będzie wewnątrz, we wspomnieniach. jestem wdzięczna losowi za wszystkie osoby, które poznałam, które mnie wspierają i akceptują nie bacząc na wady. będzie mi brakowało tego roku, mimo wszystko. dzięki za wszystkie dobre chwile 2011, było super ♥ / tonatyle
|