chemia. siedząc w pierwszej ławce z wyśmienity, nastroju. nagle chemiczka rzuca "jak wiemy, nie można żyć bez powietrza". baaam! powaga, osępienie. "-można żyć -jak to? -bez powietrza. -kochanie, co Ty mówisz? -ja przecież żyje" i nagłe łzy w oczach, zakrywam je dłońmi. spójrz jak mnie zniszczyłeś.
|