|
semprelavosta.moblo.pl
Żyję jak gwiazda rocka chociaż czasem coś nie tak jest. I chuj już się nie martwię. Nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.
|
|
|
Żyję jak gwiazda rocka, chociaż czasem coś nie tak jest. I chuj, już się nie martwię. Nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.
|
|
|
Dziewczyna jak każda inna mila jak żadna była jak czarna bila bo wpadała tam ostatnia i nigdy nic nie piła zawsze dwoje trzeźwych oczu, a gdy wychodziła nie umiałem do niej więzi poczuć innej niż to co było miedzy nami chyba dziwnie Miłość, czy jakoś tak to się nazywa.
|
|
|
Bez wątpienia była to miłość od pierwszego wejrzenia. Przynajmniej z mojej strony. Dla niego była to po prostu gra i zdecydował się grać ze mną do samego końca.
|
|
|
Mój świat, moja codzienność, kolejna rutyna. To życie przeszło w strone piekła. Codzienność? To już nie to samo co kiedyś, teraz wszystko składa się z popisu przed kolegą. Zostaw w spokoju moje ambicje, to ja je tworze, a nie Ty przyjacielu. Wiele z nas nie przetrwało tego wszystkiego próbowali uciec nawet nie dokaczając wódki bo jego zdaniem koniec był blisko. Wyszedł zamknął drzwi i nigdy nie wrócił...Ambicje wzięły górę jego przyjaciela postanowił go odnaleźć, ale nic z tego. Mówił, że czekał, czeka i będzie to robić, bo jego przyjaciel to było coś więcej niż codzienność to był jego mistrz, sensej lub coś w ten deseń. Ziom zostaw go w spokoju już.
|
|
|
nie odzywałam się przez tydzień - wiem, że tego nie lubisz. ja po prostu czasem tego potrzebuję - jestem cholernie inna niż te wszystkie dziewczyny, które znasz. nie dzwonię co pięć minut, pytając czy aby na pewno nie sączysz teraz piwa. nie kontroluję - bo wiem jak kontrola wkurwia. czasem Cię tym doprowadzam do szału,wiem. nie ma mnie przez kilka dni - znikam. lubię znikać. zamykać się gdzieś, zupełnie odcięta od świata. nie odbieram wtedy telefonu - bo nie mam ochoty na słowa, zdania, czy też dłuższe wypowiedzi. zrozum to - ja po prostu czasem muszę odpocząć - taki ze mnie dziwny charakter.
|
|
|
Cześć kochanie,dzisiaj znowu jest jeden z tych wieczorów, gdy sobie nie radzę, ale się staram. Znowu stoję przy otwartym na szerokość oknie, z kubkiem gorącej kawy, luźnym swetrze i wpatruję się w gwiazdy. Lubiłeś mnie taką,taką rozmarzoną, spokojną. Patrzę sobie w niebo, jest ciemne jak nigdy, ale mogę sobie płakać. Patrzeć w blask ulic, wsłuchiwać się w głuchą ciszę i pisk wiatru, szum falujących liści. Popatrz razem ze mną w niebo, żyjemy pod tym samym. Jesteś pół świata dalej, a ja tutaj. Ja wiem, że Ciebie dzisiaj nie ma, ale wierzę w to, że Ty będziesz, że już nie pozwolisz mi na łzy, że to Ty mnie uratujesz od pękającego co dnia, serca. Zbyt mało sił mam w sobie, by gonić sens, dziś. Mogłabym Ci powiedzieć, że jak to wszystko boli, ale..nie zrozumiesz. Szepcę do Ciebie dusząc rozpacz.Tonę w barwach nocy, wspomnieniach, tym wszystkim, wyrzucam z siebie łzy. Mogę płakać, nie widać moich łez, nie czekam na dzień, czekam na Ciebie, chcę tak zostać, bezczynnie, bezsilnie, smutna tak.
|
|
|
Ona sama nie szukała miłości lecz, gdy zobaczyła go nie miała wątpliwości , chciała tylko jego oczu i ramion on patrząc na nią chyba czuł to samo.
|
|
|
widzisz go, wysokiego, w szerokiej siwej bluzie z kapturem na głowie, w szerokich spodniach i zajebiście aroganckim spojrzeniu, które paraliżuje każdą część Twojego ciała i wiesz, że chciałabyś go mieć dla siebie, już tak na zawsze.
|
|
|
Ona nie chciała by każdego dnia, musiał patrzeć jak upada, tak..
|
|
|
Pierwszy oddech masz od matki, my weźmiemy twój ostatni
|
|
|
Stoje na przeciw tych dziwek, które moralnie upadły. I trudno, jest być aniołem, jeśli wokół są diabły
|
|
|
W tej smutnej opowieści śmierć ma rolę swatki..
|
|
|
|