|
rudejestwrednee.moblo.pl
Patrzę na kartkę która wisi na mojej ścianie już dobry miesiąc i czytam po kolei wszystkie wady jakimi Pan Bóg obdarzył twoją osobę. jestem zła. zła na samą siebie. Prz
|
|
|
Patrzę na kartkę , która wisi na mojej ścianie już dobry miesiąc i czytam po kolei wszystkie wady jakimi Pan Bóg obdarzył twoją osobę. jestem zła. zła na samą siebie. Przez te dwa lata urządziłeś mi niezłe pranie mózgu. To jedyna rzecz , z której miałbyś na świadectwie szóstkę gdyby brano to pod uwagę. W odbiciu okna widzę mój szatański uśmieszek , który pojawił się podczas pisania poprzednich zdań i obiecuję sobie , że się skończy ten cały cyrk i twój wiecznie trwający dzień dziecka. / rudejestwredne
|
|
|
Pamiętam jak najlepszy kumpel połamał Ci przez przypadek dwa papierosy. Myślałam , że z nerwów go rozniesiesz. Kiedy w jesienny wieczór dałeś mi bluzę a ja trzymając zmarznięte dłonie w kieszeni niechcący połamałam Ci 7 fajek , uśmiechnąłeś się tylko i powiedziałeś , że na chuj ci nikotyna skoro masz mnie. Było to najpiękniejsze wyznanie miłości jakie słyszałam. / rudejestwredne
|
|
|
Ostatni dzień przed feriami. Stałam na korytarzu z książką od chemii, próbując przypomnieć sobie cokolwiek z poprzednich lekcji. Przechodząc obok posłałeś mi jeden ze swoich aroganckich uśmiechów i szturchnąłeś plecakiem , próbując zaburzyć moją koncentrację nad kwasem fosforowym. Pokręciłam lekko głową, i prychnęłam pod nosem po czym wróciłam do 'interesującej tekturki'. Po chwili , stojąc w towarzystwie swoich kumpli zacząłeś zgrywać koksa , zaczepiałeś kumpla i co chwile zerkałeś w moją stronę. W pewnym momencie wybuchnąłeś niekontrolowanym śmiechem, na co oni odpowiedzieli spojrzeniem mówiącym jasno - Do lasu oszołomie -. Nie zważając na to wszystko, odwróciłeś się tylko i próbowałeś wychwycić moje spojrzenie. Wzrok wbiłam w książkę. Kryjąc radość w oczach zaczęłam od niechcenia kartkować zeszyt. Nie mogłam pokazać że mi zależy. Że tak bardzo cieszy twoje zabieganie o moje jedno spojrzenie. / rudejestwredne
|
|
|
Ty jeden potrafiłeś o 21.00 , przy dwudziestostopniowym mrozie iść ze mną do parku , siąść na huśtawkach i śpiewać grubsona , a wracając do domu wrzucić w ogromną zaspę uśmiechając się przy tym niewinnie. Mimo wszystko miałam do Ciebie pewną słabość. Uwielbiałam tego dzieciaka , który mimo paczki malboro w kieszeni bluzy , gdzieś tam w Tobie tkwił./rudejestwredne
|
|
|
|