|
rowerzystkaaa.moblo.pl
nie rozumiem jak mogę mieć tylko nadzieję chcę godnie życ dobrze żyć to aż tak wiele? chcę zdrowia szczęścia haisu miłości rodziny i przyjemności a w przyjemności
|
|
|
nie rozumiem jak mogę mieć tylko nadzieję
chcę godnie życ dobrze żyć to aż tak wiele?
chcę zdrowia, szczęścia, haisu, miłości, rodziny
i przyjemności a w przyjemności grzeszymy [taaa]
to bez sensu bo wiem że jestem dobry
i wiem że w mej rodzinie powinien być dziś dobrobyt
zasługują na to na coś więcej niż mają
na to żeby wiedzieć że marzenia się spełniają
|
|
|
"Pięknie jest mieć kogoś na kim można polegać, orient dzieciaku tak łatwo dziś się przejechać .."
|
|
|
Mówiłaś mi, że mam się zmienić
Lecz jak to zrobić, gdy od lat sami jesteśmy w sobie uwięzieni
Komu mam wierzyć, co nazwać zaufaniem?
Czym jest honor, szacunek, duma, prawda ponad prawem?"
|
|
|
"Oni już odpadli
Niczym bombka z choinki spadli
W kiepskie klimaty popadli
I obce towarzycho, a wszycho
Było zajebicho
Każdy bujał się z ucieszoną michą
To na imprę, to na ognicho
Zawsze spokens, nigdy nie było licho
Potem coś na przeszkodzie stanęło
Braterstwo runęło
Chujowe akcje wszczęło
To co w sercach płonęło
Z wiatrem przeminęło
Słabe osobowości zgięło
Dzieło wspólnej więzi zsunęło
Z krawędzi
|
|
|
Polska kraj, w którym żyję, twu, gniję
W telewizji wciąż te same zakazane ryje
I tak sobie myślę, że w tym kraju szykuje się rewolucja
Nie na ulicach, w głowach, w sposobie myślenia
W sposobie postrzegania rzeczywistości, w świadomości
To oni nas tego nauczyli
To oni chcąc nie chcąc nas do tego przygotowali
A przygotowywali długo
Tak, więc, pewnego dnia
Dzieci rewolucji podniosą dumnie głowy
Nastąpi przewrót
Ci, którzy będą w pierwszych szeregach pogryzą się o władzę z tymi
Którzy byli w cieniu, z tymi, którzy czekali
Rewolucja zje swój ogon, historia się powtórzy
Wszystko i nic ulegnie zmianie
Zmieni się wszystko i nic
Równowaga zostanie utrzymana
To stanie się na twoich oczach, tuz obok ciebie
To od ciebie zależy czy będziesz wiedział, kiedy to się stanie
Bo wiesz, to dzieje się codziennie
Dzień w dzień w każdym mieście w tym pojebanym kraju
To się nazywa walka o przetrwanie" Paktofonika » Są dni
|
|
|
"Oto kilka prostych słów, ty uwierz w ich prawdziwość
Jeśli chodzi o wybór to zawsze masz możliwość lecz pamiętaj o tym
Kiedy będziesz szedł własną ścieżką
Że zwykle dobrze wybrać jest ciężko
|
|
|
Szanuj wspomnienia,nigdy nie wystawiaj ich na próbe,bo tylko one nie odchodza tak jak ludzie...
|
|
|
JP ekipa, uliczny rap znów cię wita
Nie ma tutaj kompromisu, elegancko albo lipa
Tacy co nie znają zasad, ciągle chcą udawać VIP'a
Ja nie jestem desperatem, mnie rozlicza wciąż ulica
Nie sprzedamy się dla kasy i nie zmienimy oblicza"
|
|
|
Ulica nadała mi kierunek,
bit wyznaczył mi tempo
ja i paru kolesi z niewyparzoną gębą."
|
|
|
Czterydzieści milionów serc bije tutaj
Zimny kraj, zimny flow, zimna wóda"
|
|
|
'każdy problem ma rozwiązanie, jeśli nie ma rozwiązania to nie ma problemu.'
|
|
|
Absolwentem Harvardu ulicznego
Starzy najebani nie dbali o niego
Wigilię z kolegą w oczach znieczulica
Choć już prawie tonie brzytwy się nie chwyta
Ma świadomość zło na niego czyha
Jest bardziej podatny
Jego bracia już zaliczyli mamry
W poszukiwaniu manny
Chcąc być bardziej fajnym nosić modne najki
On śmigał w sofiksach nie znał się na piksach
W szkole dobra średnia
Nie chwalił się w domu bo rodzina obojętna
Szybciej wydoroślał mimo wszystko jednak
Zachował twarz dziecka
Sumienie czyste teraz swoją ma rodzinę
Perspektywy inne więzi bardzo silne
Nikt ich nie zniszczy
Swoją wytrwałością zbudował je od zgliszczy
Dziś został lekarzem i cierpienie niszczy
Patrzy i widzi jak syn jego rośnie
Dzisiaj jest tak pięknie a było tak żałośnie
|
|
|
|