|
ravennn.moblo.pl
wiem że jutro będzie źle że będą łzy kolejna świadoma rana na sercu ale jest dziś jesteś Ty są Twoje oczy i szczery uśmiech. I nagle niczego więcej nie potrzeba. Po
|
|
|
wiem, że jutro będzie źle, że będą łzy, kolejna świadoma rana na sercu, ale jest dziś, jesteś Ty, są Twoje oczy i szczery uśmiech. I nagle niczego więcej nie potrzeba. Pozwól że o ból będziemy się martwić jutro. / ravennn
|
|
|
można to nazwać osobistą porażką. taką gdzie czuję się jak mała gówniara otrzymująca mały ochrzan od rodziców, wpatrzona w czubki swoich butów, z pociągającym nosem... Nienawidzę porażek. Zwłaszcza kiedy nie miałam na nie stuprocentowego wpływu. A porazki wcale mnie nie motywuja. Ani troche. / ravennn
|
|
|
kiedy zatracam się we wspomnieniach, zastanawiam się, czy Ty też czasem przypominasz sobie nasze najpiekniejsze chwile. / ravennn
|
|
|
Zmieniam się, kurwo. / ravennn
|
|
|
śniły mi się Twoje buty obok moich. / ravennn
|
|
|
Nie kocham pierwszy raz. Więc postaraj się, bym kochała ostatni. / ravennn
|
|
|
Wieczorami, gdy przechodzili obok stawu wołał jej imię. Trzymali się za ręce, ona zatykała uszy. A wszystko to po to, by mogła przyjść tu znowu, gdy jego nie będzie. Gdy odjedzie swoim niebieskim pociągiem ze stacji głównej. Wtedy udawała się na spacer, by rodzice nie widzieli, że znów za nim płacze. Szła po śladach, jakie zostawiły jego zielone najki, naznaczała je słonymi kroplami a smukłe dłonie raniła kolcami krzewów. Siadała na betonowej posadzce, opierała głowę o ramię powietrza, zamykała oczy i milczała. Wyobraźcie sobie, milczała zamiast krzyczeć. / ravennn
|
|
|
Jak martwa natura, ociekająca o granatowe szkło, tak ja teraz nie wiem, co robić, czekać na ciebie czy przyłożyć usta do szyby i napić się przez nią taniego wina prosto z butelki. / ravennn
|
|
|
zawsze chcę być w zasięgu bicia Twego serca. / ravennn
|
|
|
Praktykuję miłość. Mało ostentacyjnie, rekreacyjnie, dla zabawy. / ravennn
|
|
|
Chłopczyku. Tak wiele razy chciałam powiedzieć Ci, do czasu, aż się nie zakocham. Dotknęłam twojej skóry, owinęłam wokół szyi woń Twoich włosów, zadławiłam się i nie miałam odwagi krzyczeć. Niepewność stawała się jak krzesło, z którego w końcu musiałam skoczyć. Nie martwiło mnie nic, wszystkie moje narządy obumarły, szwy na wargach zacisnęły się bardziej. Chłopczyku, czasami tak wiele bym dała byś mnie słyszał, chłopczyku, czasami tak wiele bym Ci odebrała. / ravennn
|
|
|
|