|
rapeme_x3.moblo.pl
Był zawsze obok i... pyk! Już go nie ma. Ulotnił się jak ciepło z herbaty roztopił jak lód wystawiony na słońce...
|
|
|
Był zawsze obok i... pyk! Już go nie ma. Ulotnił się jak ciepło z herbaty, roztopił jak lód wystawiony na słońce...
|
|
|
Postanowiłam sobie, ze juz nigdy wiecej. Nigdy więcej zerknięć w jego stronę. Nigdy wiecej odwzajemnienia jego usmiechu. Nigdy więcej dania mu do zrozumienia, że cokolwiek czuje. Nigdy wiecej czekania na jego słowa. Nigdy wiecej słuchania ich.
Trwałam w tym przez całe samotne pół dnia. Aż do momentu wejścia tam. Aż do momentu, gdy poczułam zapach jego koszuli. Moje postanowienia zaczeły maleć, kruszyc się, topnieć, a ja w końcu zupełnie z nich obdarta, wiedziałam, że zbliża sie kolejny przypływ bezsilności wobec niego. Moja kolejna porażka i powód do bólu.
|
|
|
Najpierw była nim tylko zakłócona, potem oczarowana, dwa miesiące później pogodnie obłąkana.
|
|
|
Dała sobie dziesięć minut, żeby zatrzeć ślady po największej miłości swojego życia.
|
|
|
Odchodziła w zamierzonym pośpiechu. Wymyśliła sobie, że tak będzie mniej boleć. Albo jeśli nie mniej, to przynajmniej krócej..
|
|
|
` Żeby zauważyć swoje osamotnienie, trzeba mieć na to czas.
|
|
|
Jest jednym z mężczyzn, przez których płakałam najczęściej i zarazem jedynym, do którego nie mam o to żalu.
|
|
|
Czuła, że to odpowiedni moment, by otworzyć serce i wyznać wszystko. Chciała to zrobić i wiedziała, że powinna. Otworzyła nawet usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Wieloletni lęk okazał się silniejszy. Stała więc, milcząc i patrząc, jak gaśnie w jego oczach blask i znika radość z twarzy. Zrozumiała, że właśnie straciła szanse, by zdobyć to czego pragnęła najbardziej.
|
|
|
Przypomniała sobie w tej chwili, ile razy przechodziła albo przejeżdżała obok kina i widziała wszystkie te pary przed wejściem. Ile razy marzyła, żeby też tak stać, z facetem oczywiście. Ile razy myślała, jakie to szczęście mają inni. Ile razy obliczała jak dawno była w kinie z kimś innym niż koleżanką. Ile razy zazdrościła wszystkim tym kobietom, które sobotni wieczór spędzały na randce właśnie tutaj. Niby takie proste, ale dla niej tak nieosiągalne. Aż do dziś. Dziś była jedną z nich i było jej z tym dobrze.
|
|
|
Zgraj sobie mój oddech na płytę. I słuchaj tego wieczorami, może wtedy zrozumiesz.
|
|
|
Mówię, że nie potrzebuję miłości, a potem zamykam się w pokoju i mówię do mokrych chusteczek jak bardzo mi jej brak..
|
|
|
Obdarował mnie jednym ze swoich najpiękniejszych łobuzerskich uśmiechów, i wtedy zakochałam się w nim kolejny raz.
|
|
|
|