 |
queen_of_hate.moblo.pl
nie mam talentu wokalnego plastycznego czy jakiegoś innego ale za to mam talent do pieprzenia sobie życia mimo własnej woli
|
|
 |
nie mam talentu wokalnego, plastycznego czy jakiegoś innego, ale za to mam talent do pieprzenia sobie życia, mimo własnej woli
|
|
 |
trzymałam go mocno za rękę nie mogąc się od niego oderwać.
- leć kochanie, bo ci ucieknie! - poganiał mnie widząc stojący na przystanku autobus.
- szybko, jeszcze jeden. - dociągałam go do siebie łapczywie sięgając ust.
- leć wariatko. - śmiejąc się pocałował mnie ostatni raz.
wbiegłam do autobusu ledwo przeciskając się przez zamykające się już drzwi. kilkoro ludzi śmiało się radośnie komentując:
- jacy zakochani. - lierowca także rozbawiony tą całą sytuacją zapytał:
- co, ukochany nie chciał puścić ? - nie zdążyłam usiąść a już poczułam wibrujący w kieszeni telefon. dzwonił.
- wysiadaj na najbliższym przystanku głupku, mam twoją kurtkę. - słysząc śmiechy ludzi wybiegłam gnając w jego stronę. wychylił się zza rogu łapiąc mnie i znów łącząc nasze usta. trzymając swoją kurtkę już w dłoniach zdążyłam mu wyszeptać zmachanym głosem:
- zawsze chciałam tak do ciebie biec.
- ale żeby się całować, a nie wziąć kurtkę. - powiedział rozbawionym tonem a ja nastawiłam usta.
- milcz głupku
|
|
 |
wszystko jedno, czy ma się przed sobą sto lat, rok czy tydzień, zawsze ma się przed sobą wszystko
|
|
 |
każdy ma jakąś przeszłość, ważne kto jak sobie z nią radzi..
|
|
 |
każdy ma jakąś przeszłość, ważne kto jak sobie z nią radzi..
|
|
 |
a życie jest tak proste, jak moje kręcone włosy.
|
|
 |
stali w ciszy na jednej z dróg. wiatr oplótł jej ciało, zmuszając do tego, aby zadrżało. chłopak spojrzał na nią spod swoich długich rzęs. zauważył, że zimno maluje jej rumieńce na przeźroczystej prawie twarzy. uniósł wolno głowę i na widok jej zaszklonych oczu wstyd ścisnął mu serce. nic nie zrobił. stał tylko i patrzył z ciarkami na plecach, jak kobieta jego życia wylewa łzy, których i tak nie jest w stanie już zliczyć. w końcu spojrzała na niego. 'zaśmiej się.' powiedziała tak cicho, że w sumie wyczytał to z ruchu jej warg. 'zaśmiej się.' powtórzyła głośniej. 'niech echo naszych śmiechów roznosi się po pustej okolicy. poudawajmy chociaż, że nic nie umarło, że wciąż jeszcze istniejemy.' zaczęła krzyczeć. 'jestem! ja wciąż tu jestem! mam uczucia, mam jebane serce i jestem! dla Ciebie.' dokończyła już szeptem. 'proszę, Ty też naucz się być.' kiedy odchodziła nie próbował jej nawet zatrzymać. zostawiła obok niego obumarłą cząstkę siebie. wiatr wyszeptał pożegnanie.
|
|
 |
są gesty, które doceniamy dopiero gdy kończą się bezpowrotnie.
|
|
 |
odważny, to nie ten kto się nie boi, ale ten który wie, że istnieją rzeczy ważniejsze niż strach.
|
|
 |
jeżeli Ci na mnie zależy, to znajdziesz drogę do mnie nawet przez piekło.
|
|
 |
- kochanie, uderzyłam się w paluszka. strasznie boli. pocałujesz?
- oczywiście.
- a przy okazji uderzyłam się jeszcze w usta.
|
|
 |
kochaj, pożądaj, nienawidź, całuj, odrzucaj, przytulaj, BĄDŹ.
|
|
|
|