|
bo wydaję mi się, że jak coraz bardziej się staram i chcę pokazać jak bardzo mi zależy to masz mnie w dupie i mnie olewasz. na przykład w trakcie pisania ze sobą, piszesz że nie mam ochoty pisać i sobie idziesz. jestem teraz od Ciebie 800 km, i nie mam zielonego pojęcia co ty robisz, gdzie jesteś i z kim. to jest najgorsze. ta podświadomość że nic nie mogę z tym zrobić. nawet czekając na Ciebie aż będziesz na fb lub skypie. gdybyś wiedział jak bardzo mnie teraz ranisz, może byś przestał lub to kontynuował. ale tak bardzo chce do Ciebie, że zaraz mnie szlak trafi. gdybym tylko mogła to jakoś naprawić zrobiłabym to momentalnie, aczkolwiek nie mogę. a tego powodu jest mi bardzo przykro.
|
|
|
wszystko jest zaskakujące. dosłownie wszystko. to z jaki sposób mnie kochasz, jak się o mnie troszczysz, martwisz. to jak się mną opiekujesz, jak mi poprawiasz humor gdy jestem smutna. to jakim uśmiechem mnie witasz. w jaki sposób mi okazujesz miłość. wiedz, że nikt nigdy mnie tak nie kochał i kochać nie będzie.
|
|
|
nie pisz, nie odzywaj się, nie patrz, nie zapraszaj , nic nie rób. miej wyjebane jak do tej pory. bo wszystko niszczysz. nie zaczynaj tego od nowa. mam dość przez to kolejny raz przechodzić. ale tak szczerze to pisz, odzywaj się, patrz i zapraszaj. w sumie to teraz mam mieszane uczucia więc, wybacz mi za wszystko, aczkolwiek to ty powinieneś mnie przepraszać, za to co zrobiłeś.
|
|
|
siedzę z tobą i widze jak się uśmiechasz. przytulam Cię tak żebyś nie widział moich łez, bo nie są wywołane przez Ciebie tylko przeze mnie. przepraszam Cię z całego serca, mam nadzieje że mi wybaczysz kiedykolwiek.
|
|
|
wszystko wciągu jednej minuty się zjebało. tradycja ? nie... u mnie to norma.
|
|
|
teraz zacznę swoje wypociny, które będą tak popierdolone jak ja.no więc ostatnio zrobiłam się wredna jak sto skurwysynów. na dodatek kłótliwa. coś się ze mną dzieje. muszę jeszcze dojść do ładu i składu, po tym wszystkim. może ogarnę. a może nie. w sumie w dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe. lecz nie widziałam większego idioty ode mnie. to jest przykre. gdyby mi się udało wcześniej z tym skończyć to by mnie tu nie było. lecz los chciał inaczej. mam cudownego chłopaka! jest prze wszystko. nikt mnie nigdy tak nie kochał. może to głupio zabrzmi gdyż nie jesteśmy długo razem. ale czuje że chciałabym z nim żyć do końca tego zjebanego życia. z nim wszystko jest inne. z nim nawet zwykły serek czy lody smakują inaczej. nie zamieniłabym go na nikogo innego na świecie. tylko on mnie trzyma przy życiu. i jestem mu za to wdzięczna. czasami płacze. płacze ze szczęścia. że taki cudowny chłopak może kochać taką idiotkę jak ja. dziękuje mu za to !
|
|
|
mam jedno zajebiście proste pytanie. czego do chuja wafla mnie unikasz ? nie odpisujesz, nie odbierasz, rozłączasz się. jak mam to odbierać ? yhyy czuje sie z tym tak zajebiście że ja pierdole kurwa mać. inaczej tego nie umiem ująć. martwię się o Ciebie, ale na głowie mam setki innych problemów. nie potrafię mieć tak po prostu wyjebane. przepraszam.
|
|
|
czasami jest tak, ze po prostu mam dość. chciałabym wyjść, trzasnąć drzwiami i zapomnieć choć na 5 minut oo tej szarej rzeczywistości. która tak często dobija. tylko za chuja mi się nie uda, bo one są wszędzie. te myśli które tak mnie dobijają i przypominają mi o tym wszystkim. dobrym i złym , o tych wspaniałych chwilach i tych zjebanych doszczętnie. czasami mam ochotę wziąć żyletkę i wjebać ją tak głęboko żeby została w skórze i tylko pociągnąć. czy jestem psychiczna ? tak , już każdy mnie za taką postrzega. ale się przyzwyczaiłam. to nie jest trudne..
|
|
|
czasami zastanawiała się nad sobą. myślała, że to nie możliwe ale samej siebie nie zna. nie potrafiła podjąć jakiejkolwiek decyzji ani normalnie funkcjonować. widziała w sobie tylko samo zło, które na nic jej nie pozwalało. bała się samej siebie, bała się zostać sama.. na jej ciele widniały rany z samo okaleczania. one były wszędzie, na rękach, ramionach, udach i dłoniach. to było okropne, wstydziła się tego, lecz dalej to robiła. niszczyła się na zewnątrz jak i również od środka. różnymi gównami, nie widziała dnia bez tego. nikt jej nie poznawał, nawet ona sama. to okrutne co człowiek potrafi ze sobą zrobić z jednej małej głupoty a później się do takiego stanu doprowadzić.
|
|
|
zaczynamy od początku. dawno mnie tu nie było. nie za wiele się zmieniło. w tym okresie trochę dziwnych rzeczy się wydarzyło, ale to może innym razem. zaczynając od tych najważniejszych rzeczy. znowu cięcie - miło nie było. kłótnie , ale to już robi się takie monotonne. w dzień jest wszystko 'okej' ładnie pięknie, a gdy nadchodzi wieczór, pisanie ze sobą to zaczynają się głupie odzywki. wręcz chamskie, nie miłe. które w chuj bolą. ale kto by sie tym przejmował, każdy myśli , że u mnie wszystko jest 'dobrze' ale niech tak myślą. teraz to już nie istotne. pomijając fakt, iż taka szkolna szmata ze tak ujmę chciała rozwalić mój związek. ależ to takie dziecinne -.- (ps. ona skłóciła ze sobą całą szkołę) ale teraz sie jej nie udało. ujmując to wszystko można określić to wszystko kilkoma słowami : np. jest chujowo ale stabilnie. nie, nie, nie... nie jest stabilnie. jest chujowo i chuj.
|
|
|
dziękuje za to, że bóg obdarzył się taką cierpliwością do mnie..
|
|
|
nienawidzę, nie toleruję, nie znoszę, brzydzę się, nie trawie osób, które są tylko przy mnie gdy czegoś chcą. a jak już i pomogę znikają w zapomnienie ..
|
|
|
|