|
princescolors.moblo.pl
Ty dales mi ten bol serca teraz wszystkie moje mosty płoną. dlaczego nie potrafisz widziec tego wszystkiego potrzebuje isc wiec uczyn mnie wolna.
|
|
|
"Ty dales mi ten bol serca,teraz wszystkie moje mosty płoną.
dlaczego nie potrafisz widziec tego wszystkiego,potrzebuje isc,wiec uczyn mnie wolna."
|
|
|
wewnatrz mnie siedza glebokie rany,wiec prosze zauwaz je i doprowadz do porzadku.
|
|
|
trzymając mnie za rękę zrozumiałeś,że to nie to,czego chcesz. puszczając mnie odeszłeś w inną stronę,zostawiając mnie gdzieś w oddali nie interesując się,jak wiele łez spłynie z moich oczu na widok,jak się oddalasz nawet nie pozostawiając ani grama mozliwosci na usmiech.
|
|
|
nikt już nie wyleczy mego serca.
|
|
|
"jeśli przyznam się,że cholernie tęsknie za Tobą,zmieni to coś?"
|
|
|
są takie rzeczy,które nigdy nie powinny mieć miejsca!
|
|
|
kochać,by zyć. nie kochać,by umrzeć?
|
|
|
nie chciałam znać prawdy,broniłam się przed nią,lecz ona zawsze wyjdzie na jaw cokolwiek,by się stało.serce pęka,łzy lecą po policzkach,dłonie drzą. nie potrafię wstać i biec dalej. to wszystko mnie przerosło-poddaje się upadając na ziemie. chwytam w dłon zyletkę i robie jeden ruch,ktory pozwoli mi stad odejsc,by nie czuc bolu,lez na policzkach,ktore nigdy nie wysychaja.to koniec zycia-to koniec mnie. zegnaj.
|
|
|
|
Łza pozostawia kolejne mokre ślady na Twoich policzkach. Nawet nie starasz się już otrzeć tego bólu, lekko drżysz na ciele i w duszy. Siedzisz,próbując zrozumieć co się właśnie stało, bo dalekie jest to od książkowych opisów złamanego serca. Nadal oddychasz, żadna krwista maź z Ciebie nie wypływa, świat się nie zatrzymał, a jedynie stanął za szklaną ścianą. Nie przychodzi fala złości, nie przychodzi nic i to jest najgorsze. Takie otępienie życia gdy oglądasz wszystko z perspektywy upadłego człowieka nie mającego siły na radość, na smutek też już w sumie nie. /esperer
|
|
|
|
wszystko co było między nami za daleko zaszło. nie powinniśmy nigdy się spotkać. żadne z nas nie powinno mówić, że czuje coś więcej niż tylko przyjaźń. znów się zagubiliśmy, a teraz? rozstaliśmy... nie mamy już w sobie żadnego wsparcia. nie jesteśmy przyjaciółmi, lecz największymi wrogami. oboje karmimy siebie kłamstwami, uciekamy od szczerych rozmów, ale co to daje? przecież i tak dobrze wiemy, że kiedyś nadejdzie chwila, gdy będziemy musieli sobie wszystko wyjaśnić. lecz co wtedy zostanie między nami? kolejna pustka, chwila obojętności, czy długotrwały stan, w którym każde z nas będzie miało wyjebane na drugą osobę? nie oszukujmy się. oboje jesteśmy zagubieni w tym świecie. oboje skomplikowaliśmy sobie życie, które nas łączyło... a teraz nie potrafimy zrezygnować z najprostszych rzeczy. nie potrafimy od siebie odejść, a jednak... potrafimy tylko milczeć do siebie. i co z tego mamy? więcej bólu, kolejne upokorzenia? po cholerę nam to? nie lepiej od razu się rozstać i rzucić to?
|
|
|
|
Opowiedz mi, chętnie wysłucham. Opowiedz mi o tym co czułeś gdy wiecznie oszukiwałeś, wytłumacz mi jak to jest wiecznie grać kogoś kim się nie jest. Mów, teraz. Opisz uczucie, kiedy niszczysz człowieka, sprawiasz u niego łzy, całkowicie świadomie, to miłe? Równasz z ziemią, życząc śmierci, czy to sprawia satysfakcje? Powiesz mi co było powodem owej układanki, gdzie ludzie popełniali błąd w znajomości z Tobą. Wskaż mi palcem, bo nie widzę gdzie kończy się granica Twojej miłosnej gry a zaczyna tworzyć się prawdziwa Twa postać? Jak wielką trzeba mieć siłę by Cię pokonać, a właściwie czy jest to w ogóle możliwe? Powiedz mi jak to wszystko jest możliwe, jak taki proces może przetrwać lata będąc niezauważonym? Gdzie do cholery tkwi problem. Powiedz mi, proszę. Bo to jedyna rzecz do której dążyłam, a której nie uzyskałam.
|
|
|
|