mam dosyć tego,by być tu tylko dla bliskich,czy jest jakiś sens by walczyć każdego dnia? czy jest sens żyć dalej dla kogoś kto nie czuję bólu takiego jak ja? -bólu który rozpierdala serce na tysiące kawałków każdej chwili? jestem teraz w momencie,kiedy pierwszy raz od takiego czasu pomyślałam jaki ból zadam bliskim,gdy odejdę. ale też pomyślałam o tym po co mam się powstrzymywać przed ukojeniem bólu,kiedy tak bardzo tego pragnę? zgubiłam się w życiu,zgubiłam swoją drogę,którą powinnam kroczyć. jak się odnaleźć,gdy odchodzi tak wiele rzeczy w jednej chwili bezpowrotnie? czy jest ktoś kto jest w stanie podać mi linę bym z tego wyszła?
|