 |
pooojebanaaa_na_maxa_xd.moblo.pl
Siedzieli u niej w domu. Oglądali jakiś bezsensowny program. Nagle ona wypaliła 'Pamiętasz tego Konrada z imprezy?' Zesztywniał. 'A bo co?' Uśmiechnęła się. 'Był ostatnio
|
|
 |
Siedzieli u niej w domu. Oglądali jakiś bezsensowny program. Nagle ona wypaliła 'Pamiętasz tego Konrada z imprezy?' Zesztywniał. 'A bo co?' Uśmiechnęła się. 'Był ostatnio na urodzinach Kamila. Powiedział, że chce ze mną być i będzie na mnie czekał.' Wyszedł na taras. Zapalił papierosa. W momencie, gdy do niego podchodziła wybuchnęła śmiechem. Spojrzał na nią pytająco 'Przepraszam Kochanie, ale uwielbiam, kiedy się tak denerwujesz.' Znów zatruł płuca dymem. Wyciągnęła mu fajkę z dłoni. Pocałowała delikatnie i wciągnęła z powrotem do pomieszczenia. 'Zabiję go, mogę?' Zaczęła się śmiać. Rzuciła w niego poduszką. 'Ooo nie! Wiesz, że właśnie zaczęłaś wojnę?' Prychnęła. 'Że niby mam się bać?' Biegali po całym domu z poduszkami w rękach i uśmiechami na twarzach. W końcu ją złapał. Objął w pasie i podniósł wysoko. Zaczęła krzyczeć 'Puść mnie wariacie!' Postawił ją na ziemi, ale wciąż trzymał dłonie na jej biodrach. 'Nie puszczę Cię. Tym bardziej, że czeka na Ciebie jakiś frajer.'
|
|
 |
wystarczyło spędzić godzinę z dwoma kumplami , żeby nie potrafić wyjąkać słowa przez potworny ból gardła spowodowany niekontrolowanym śmiechem .
|
|
 |
wkurwiona odeszłam na bok nie chcąc słuchać twojego gadania. wolałam usiąść na schodach , zapalić i mieć już totalnie wszystko w dupie, a ty podszedłeś i uderzyłeś mnie w twarz. zabolało . - Zasłużyłaś - i odszedłeś . Taa , domyśliłam się . Przecież to ja muszę być tobie posłuszna , usługiwać Ci , kiedy tego zapragniesz i być gdy zawołasz. A nie byłam . Ejj , dresiarzu . ! Masz niezły patent na okazywanie kto tu jest panem . Ale twój czas minął. Pozwól, że teraz ja zadecyduje o sobie . Mam swój świat , w którym ty się nie odnalazłeś i już nigdy więcej tego nie zrobisz . Zabolało ? Mi wystarczyła siła psychiczna .
|
|
 |
- cześć skarby. - powiedziałam z uśmiechem wchodząc do pokoju przyjaciela gdzie znajdowała się cała ekipa. przywitali mnie i kazali siadać na fotelu. - co jest w ogóle? czemu mnie męczyliście żebym tu przyszła? - zapytałam ale nikt nie odpowiedział. - włącz. - powiedział jeden z kumpli do drugiego. wtedy z ogromnych głośników wydobył się zajebisty bit , kiedy po chwili usłyszałam ich głos i wsłuchałam się w wersy łzy napłynęły mi do oczu. nagrali kawałek o naszej ekipie w którym dziękowali mi za to co dla nich niedawno zrobiłam. ryczałam jak głupia. - kanapka? - krzyknął jeden z nich rzucając się na ziemię , po chwili wszyscy położyli się na nim chichocząc jak dzieci. naprawdę nie wiem co bym zrobiła gdyby ich nie było, są dla mnie jak rodzeństwo.
|
|
 |
- co ty taka przyjebana? - zapytał przyjaciel patrząc na mnie podejrzanie. - nie mam humoru. - syknęłam przeglądając jego zeszyty. - wiesz, że mi nigdy tego nie wmówisz. - wyciągnął mi zeszyt z ręki siadając obok mnie. - źle się czuję. - dodałam. spojrzał na mnie krzywo uświadamiając, że nie wierzy. - wiesz jak to jest kiedy tęsknisz za kimś i nie dajesz rady. - wydusiłam z siebie. - aż za dobrze.. - wyszeptał spuszczając głowę. - no to świetnie się rozumiemy. - uśmiechnęłam się a po policzku spłynęła mi łza. przytulił mnie po czym zrywając się założył na siebie kurtkę. - gdzie idziesz? - zapytałam. - do niego, nie będę patrzył na twoje łzy ze świadomością, że płaczesz przez niego. - rzucił cicho. - proszę cię. - wyjąkałam. po chwili już był u niego, wydzierając się że nie pozwoli żeby ktokolwiek mnie ranił. przyjebał swojemu kumplowi tylko ze względu na mnie. tak to prawdziwy przyjaciel który nigdy mnie nie zawiódł.
|
|
 |
czemu potrafisz odezwać się, wtedy gdy ja już zapomnę ? skarbie , ranisz .
|
|
 |
-'Wybieraj: albo długa przyjaźń albo krótka miłość'
|
|
 |
Nie moja wina że od zawsze jestem taka, która nie przepada rozmawiać o tym co ją rozpierdala w sercu.
|
|
 |
z drugiej strony - żeby być takim debilem, też trzeba posiadać jakieś umiejętności.
|
|
 |
Czemu rodzice porównują nas do innych nastolatków ? Nie mogą być dumni z tego jacy jesteśmy ?
|
|
 |
- Telefon Ci dzwoni, nie odbierzesz? - Nie. - Odbierz, może to coś ważnego. - Siedzisz mi na kolanach, więc nie możesz dzwonić, a co może być ważniejszego od Ciebie?
|
|
 |
i pomyśleć , że moje szczęście kiedyś było Twoim imieniem .
|
|
|
|