|
pluuumcolouurs.moblo.pl
zamiast 'lekcja' Twoje imię. data zawsze ta sama. Nasze rozstanie. w temacie krótkie 'wróć'. i tak co 45 minut. to już 3 korektor w tym roku wiesz?
|
|
|
zamiast 'lekcja', Twoje imię. data, zawsze ta sama. Nasze rozstanie. w temacie krótkie 'wróć'. i tak co 45 minut. to już 3 korektor w tym roku, wiesz?
|
|
|
nigdy nie usłyszała, czegoś równie pięknego. znał Jej wady, Jej niedoskonałości, słabe strony. mimo tego, powiedział, że jest idealna. ♥
|
|
|
przyjaciel zaczął zadawać się z tą suką. zaczął się uśmiechać. nareszcie czułam, że żył. ale wiedziałam, że ona Go zrani, więc nie mogłam tak tego zostawić. weszłam na jej wywiadera. same słitaśne pytanka, a jakże. nie miałam jej żadnego numeru, więc cóż, musiałam to załatwić tu. anonimowo. 'jesteś szmatą. nie pozwolę Ci Go zranić!'. wieczorem otrzymałam odpowiedź 'daruj sobie dziewczynko/chłopczyku. ;** anonimowo to sobie możesz. ;)'. następnego dnia, przywitałam ją słodkim plaskiem w ryj. - nie sądzisz, że lepiej było dla Ciebie, żebym pozostała anonimowa? ejj, spokojnie. zaraz przestanie boleć, leć popraw lepiej tapetkę! - powiedziałam szydzącym tonem, patrząc na jej wrogie spojrzenie. po południu, już nie byli razem. zerwała, nie podając powodu.
|
|
|
i tu siedemnasta litera polskiego alfabetu wcale nie oznacza miłości, czy Twojego imienia. tu oznacza m e l a n ż o w a n i e. nic więcej. więc nie szukaj ukrytego sensu w moim 'm. ♥' w opisie.
|
|
|
leżałam na twojej nagiej klatce piersiowej ubrana w skąpy podkoszulek i rysując opuszkiem palca po twojej skórze. delikatnie jakby bojąc się że mogę cie skrzywdzić moim niewinnym ruchem. patrzyłeś na moją pełną skupienia minę i co jakiś czas chichotałeś. co ty teraz rysujesz ? zapytałeś z uśmiechem unosząc jedną brew. a co ? bo strasznie łaskocze. serduszko. właściwie to pisze twoje imię i potem je rysuje. wiesz masz taką ciepłą skórę. a Ty jesteś taka zimna. powiedziałeś z troską przejeżdżając palcem po moim policzku a następnie opatulając mnie ramieniem. nadal jest ci zimno ? zapytałeś. pokręciłam głową mimo że nie zmieniło się zbyt wiele. pocałowałeś mnie w czoło i szepnąłeś cicho kocham Cię. teraz było mi cieplej gdzieś tam w okolicy serca.
|
|
|
ma nową laskę. wiadomość, będąca wielką sensacją w szkole. umierałam, z radości na angielskim, który mam razem z Nią. w środku lekcji, podniosła rękę. - słucham? - zapytała nauczycielka. - mogę do toalety? - odpowiedziała. anglistka pokiwała potwierdzająco głową. wyjęłam po kryjomu komórkę z kieszeni. 'wyszła', napisałam w sms'ie do przyjaciółki. za moment, dostałam odpowiedź. 'ON TEŻ!'. uśmiechnęłam się cwaniacko, tak jak On, zawsze. - proszę pani? dekoncentrują mnie jakieś niezidentyfikowane odgłosy dochodzące z korytarza. czy byłaby pani tak miła i mogła to sprawdzić? - poprosiłam nauczycielkę, podlizując się. obdarzyła mnie uśmiechem, i wyszła z klasy. po chwili cała klasa usłyszała Jej niemiłosierny krzyk 'do dyrektora! ale już!'. do końca dnia miałam tą satysfakcję, że dostali przeze mnie uwagi, za potajemne całowanie się w szkole i zrywanie z lekcji.
|
|
|
mieliśmy zajęcia po lekcjach. kółko zainteresowań. dopiero pozwaliśmy się z nauczycielką. poprosiła Cię, żebyś powiedział coś o sobie. komentowałam każde Twoje słowo, w myślach. kiedy powiedziałeś coś w stylu 'ciągle szukam swojego miejsca', wszyscy dziwnie na mnie spojrzeli. wtedy uświadomiłam sobie, że właśnie powiedziałam na forum, całej klasy, że Twoje miejsce jest w moim sercu.
|
|
|
siedzieliśmy nad jeziorem, po szkole. nie potrafiłam odmówić Mu, na to spotkanie. - ejj. - zagadnął. nic nie odpowiadałam, z nadzieją, że wreszcie przejdzie do tej sprawy, którą do mnie miał. - czas Ci w końcu powiedzieć. wróć do mnie. spróbujmy jeszcze raz. - powiedział. na usta już cisnęło mi to 'tak', jednak powstrzymałam się w ostatniej chwili. przeniosłam na Niego nieśmiało wzrok, powstrzymując się od płaczu. - nie. - odpowiedziałam. - wiem, ilu dziewczynom to mówisz. wiem, z iloma w chwili obecnej flirtujesz. wiem, jaki jesteś bezczelny i niewierny. wiem, że chcesz być ze mną tylko dla zabawy. wiem, wiem.. że chcesz mnie zranić. znowu. - wymieniałam, a łzy mimo woli, spływały po policzku. nie mogąc dłużej, wytrzymać zerwałam się na równe nogi i zaczęłam iść aleją. - pamiętaj, jednak księżniczko, że łobuz kocha bardziej! - krzyknął za mną, trafiając w najczulszy i najsłabszy punkt. udało Mu się po raz kolejny złamać mi serce, tym razem, nie dając nawet krzty szczęścia.
|
|
|
wracaliśmy około dwudziestej drugiej, z szóstego już spaceru w tym tygodniu. - tak nawiasem, czemu ni stąd, ni zowąd, zacząłeś się ze mną spotykać? kiedy ostatnio byłeś z ekipą? - zapytałam, przerywając powiedzmy pięciosekundową ciszę. myślałam nad tym pytaniem już jakiś czas. - bez powodu. - odparł, bez emocji. - usiądźmy. - poprosiłam Go, kiedy zbliżaliśmy się do kolejnej ławki. spełnił moją prośbę. wyjęłam z kieszeni rękawiczki, i założyłam je na dłonie. - zimno Ci? - zapytał z czułym spojrzeniem. pokręciłam przecząco głową. wtedy zsunął się z ławki, i kucnął przy mnie, opierając dłonie na moich kolanach. - mam nieczyste zamiary co do Ciebie. - szepnął, uwodzicielsko. uśmiechnęłam się. - zaciągniesz mnie w krzaki, zgwałcisz i pozwolisz zamarznąć? a może wynajmiesz pokój w hotelu, spędzimy upojną noc, naćpam się nadzieją na to, że coś między Nami będzie, a rano obudzę się sama w łóżku? - podsunęłam z uśmiechem. - gorzej. planuję nigdy nie przestać Cię kochać. - szepnął, niepewnie.
|
|
|
całował mnie, nie zdając sobie sprawy, od jak dawna tego pragnęłam.
|
|
|
kiedyś to do mnie przychodziłeś na lekcje, mówiąc nauczycielowi, który właśnie prowadził zajęcia, że masz zajebiście ważną misję do załatwienia, będącą sprawą, życia lub śmierci. on stał jak wmurowany, patrząc na Ciebie jak na kosmitę. Ty podbiegałeś do mojej ławki i kładłeś na Niej małą, zwiniętą karteczkę. nie mogąc od tak sobie pójść, całowałeś mnie lekko. wychodząc za drzwi, patrzyłeś na mnie, a na koniec krzyczałeś głośne 'kocham Cię!'. siedziałam, do dzwonka, z uśmiechem na twarzy, wciąż ściskając w ręce liścik 'to do wieczora, kotek. ♥'.
|
|
|
satysfakcja, kiedy w skrzynce odbiorczej, mam pełno wiadomości od Twoich byłych kumpli. począwszy od zwykłych 'co tam?' czy 'co robisz?', do 'jesteś piękna, wiesz?'. nadal pamiętam, jak kiedyś powiedziałeś mi, że są bezwartościowi i żebym się z Nimi nie zadawała. Ty Ich straciłeś, ja zyskałam. Ciebie zabolał brak przyjaźni, mnie zabolał brak Ciebie. chyba, jesteśmy kwita, nie sądzisz?
|
|
|
|