znaliśmy się od najmłodszych lat. już w podstawówce siedzieliśmy razem w ławce. zaczeliśmy chodzić w gimnazjum. od tamtej pory nie wyobrażałem sobie obok mnie innej dziewczyny. liczyła się tylko Ona. wszystko było idealne, piękne może nawet aż za piękne, bo w jednej chwili zawalił się cały mój świat. odeszła bez słowa wyjaśnienia. a ja zostałem sam...
kim jestem. jestem człowiekiem, który wciąż nie widzi przyszłości. jestem wciąż w Niej zakochany. powiecie 'odpuść sobie, znajdź inną'.. nie moge. nie potrafie. w każdej dziewczynie widze jakąś Jej cząstkę. widze Ją na ulicach, mijamy się.. już nie próbuje Jej zatrzymywać. widze Ją w snach. każdy jest taki prawdziwy i realny. boli. cholernie boli, każdy dzień bez Niej.. powinienem Ją znienawidzić? nie.. nigdy w życiu. mijają kolejne miesiące, gdy nie ma obok mnie Maleńkiej a ja wciąż Kocham Ją tak samo....
|