|
pacific.moblo.pl
ona będzie twoją dziwką ja twoją podporą w trudnych chwilach.
|
|
|
ona będzie twoją dziwką,
ja twoją podporą w trudnych chwilach.
|
|
|
mój karnet na twoje
ramiona traci ważność.
|
|
|
czasami bolało tak bardzo, że aż zapierało dech.
w sumie nie chciałam oddychać. a jak oddech
jest już obojętny to chyba jest źle.
|
|
|
cz. 2
czymże jest szacunek, a szacunek do siebie?
z niewłaściwych powodów boli. o co chodzi?
gdybym i ja to wiedziała, nie, ja wcale nie chce tej muzyki.
tego przeklętego, smętnego jazgotu, nie chcę! ale to tak, tak samo.
z cierpieniem nie można dyskutować. choroba psychiczna?
czy choroba ciała? depresja. umiera się raz.
|
|
|
choroba psychiczna, czy choroba ciała? wychodzę na balkon,
siadam na zimnych kafelkach pod gołym niebem, szukam
papierosa i zaciągam się z całych sił, przed oczami mam nicość
z oczu wycieka okropna, słona ciesz. w sercu czuje kłucie
i niewyobrażalny ból, straciłam kontrolę nad życiem?
i po co te łzy? są ulgą? ustępują tylko miejsca, kolejnej
fali bólu, rozgoryczenia. jeśli to niepoprawne, to po co?
na jaką cholerę? i mówią, jesteś silna, masz silną osobowość.
osobowość, to ogół. silniejsza osobowość, silniejsze cierpienie,
straszniejsze upadki, większa amplituda przeżyć. czy to możliwe?
że bycie silnym boli? ale jest w tym sens, jest? nie wiem.
w końcu czuję, nic dobrego, ale czuję. gdyby to było bez
sensu nic bym nie czuła bezsens jest nicością przecież.
ale jaki w tym kurwa sens? czuję się deformowana.
wbrew wszystkiemu chcę być sobą. czymże jest szacunek?
nienawidzę tego słowa, bo na tym świecie trzeba szanować
niewłaściwych ludzi z niewłaściwych powodów, więc?
cz. 1
|
|
|
chociaż raz być suką i olewać wszystkich z góry na dół,
chociaż raz mierzyć wszystkich bezczelnie wzrokiem,
chociaż raz zniszczyć komuś życie, chociaż raz mieć
wszystko w dupie i być taką wielką egoistką.
|
|
|
kobiety należy kochać,
lecz nie próbować zrozumieć.
|
|
|
kiedy spotkam cię mój książę, kiedy kontakt znów nawiążę
mam już dosyć czekania na telefon spoglądania wiadomości
odbierania i wiecznego zamartwiania chcę po ciele Cię musnąć
dziś przy tobie chcę usnąć byś przytulił mnie do siebie
misiu ja chcę do ciebie lecz w pamięci tylko chwile:
dlaczego muszę czekać no i ile dla tych chwil spędzonych razem
twoja twarz przed oczami mym obrazem jesteś dla mnie
życiem tlenem jak adam dla ewy rajem, edenem. chcę byś
był blisko, zapomniał przy mnie wszystko. chcę byś był moim
cieniem, mych marzeń spełnieniem. więc pożadaj mnie jak
nikt to nie wstawiany kit no i kochaj mnie bez granic, tak
po prostu tylko za nic dotykaj mnie i całuj żadnej sekudny
nie żałuj bądź przy mnie blisko dla Ciebie zrobię wszystko
spełnię każde twe pragnienie choćby było to z kosmosu marzenie
|
|
|
a gdybym sama była duchem? wieczór przemienił się w noc i wieś jest za cicha na takie myśli. odsuwam je od siebie jak ciemną zasłonę, ale wcale nie robi się przez to jaśniej. tęsknię.
|
|
|
nic nie pachnie, nic nie smakuje i nic
nie ma kolorów. wszystko skleja się
i tworzy ze mnie wielką, beznamiętną
ludzką kukłę. laleczkę, której ktoś dla
kaprysu poprzecinał sznurki,
więc błąka się bez celu i sensu.
|
|
|
jestem dzieckiem lęku.
jestem dzieckiem śmierci,
którą noszę w sobie.
jestem swoją własną
samozagładą. ale jeszcze jestem.
|
|
|
z nadzieją patrzę na ekran telefonu,
czy przypadkiem Ci nie odbiło i nie
przypomniałeś sobie o moim istnieniu.
|
|
|
|