|
tak cudownie patrzył w moje oczy, mówiąc, że odchodzi.
|
|
|
słuchając w kółko piosenki o nas.
|
|
|
i możesz nazwać mnie niezrównoważoną psychodeliczną idiotką.
|
|
|
i teraz stoję, wysoko ponad wszystkimi. triumfalnym uśmiechem udowadniając, że oni nie mieli racji.
|
|
|
nawet nie wiem jak to nazwać. może : chwilowe zacięcie mózgu czego powodem jest niekontrolowana miłość.
|
|
|
pamiętam. patrzyłam na ciebie nie mogąc oderwać wzroku, uśmiech twoich ust spowodował stado motyli w brzuchu. nikt tak seksownie nie rzucał piłki do kosza jak ty.
|
|
|
teraz w sumie tak patrzę na ciebie i nie wiem co w tobie widziałam.
|
|
|
od kiedy to pozwolono życiu kopać nas po tyłku?
|
|
|
a teraz kiedy stoisz w progu mych drzwi i rzucasz tysiącami obelg mam ochotę przytulić cię mocno.
|
|
|
nie sądzę, że mam na to wszystko wpływ.
|
|
|
dla twojej wiadomości: wyżywam się na miśku o twoim imieniu.
|
|
|
|