|
nobody_is_perfect.moblo.pl
zawisłam w próżni. Gdzieś po środku psyche i some. Wyimaginowany świat obsesyjności który do tej pory był wyznacznikiem mojej osobowości stanął w miejscu a ja siedząc
|
|
|
zawisłam w próżni. Gdzieś po środku psyche i some. Wyimaginowany świat obsesyjności, który do tej pory był wyznacznikiem mojej osobowości stanął w miejscu, a ja siedząc nie wiadomo dlaczego zastanawiam się, czy aby nie powinnam teraz stać.
|
|
|
-a co jeśli wyjdę i postanowię nigdy nie wrócić?! -cóż, prawdopodobnie tylko pies zinie śmiercią głodową, poza tym nikogo nie obejdzie Twoje rzekome zaraz wracam.
|
|
|
I nawet gdybym chciała, nigdy nie założę wysokich, ponad moje możliwości obcasów, kusej spódniczki i wydekoltowanej bluzki. Nie nałożę wyzywającego makijażu i nie pomaluję ust na czerwono. Nie pójdę na dyskotekę z kumpelami, a wyjdę z przypadkowym facetem, by pózniej znaleźć się w przypadkowym miejscu, przypadkowo pozbawiona dziewictwa. Różne rzeczy można o mnie powiedzieć ale na pewno nie to, że jestem dziwką!
|
|
|
Leżąc z nią w łóżku też krzyczałeś, że jestem dla Ciebie najważniejsza?!
|
|
|
I leżąc w łóżku setny raz czytam te kilka esów od Ciebie po wczorajszym ekscesie. Ja-była przewodnicząca, Ty-najprzystojniejszy chłopak w klasie. Impreza pożegnalna, wspólne drinki, Twoja biała koszula, rozmowa na schodach i nagle.... lądujemy w sypialni pod pozorem kontynuowania rozmowy na temat Twojego ostatniego związku. Słucham, pytam, nie wytrzymuje, nasze usta spotykają się. Kładziesz mnie na łóżko, czuję Twój oddech, zapach, niedającą się opisać bliskość dwóch obcych sobie ludzi. Całujesz coraz czulej, śmielej... Burzę emocji przerywa tel, kierowca czeka na dole, muszę iść, wracać. Bierzesz mnie w objęcia, szeptam, że widzimy się w sobotę czyli dokładnie za tydzień. Ty odpowiadasz, że w poniedziałek, i pocałunkiem odprowadzasz do drzwi. Tak, w poniedziałek, powtarzam w myślach i odjeżdżam.
|
|
|
Nie kocham go, to uczucie minęło, wyparowało razem z łzami, które przez niego wylałam. Nie ma nas a mimo to nadal podświadomie szukam wśród samochodów zgniłozielonej fiesty i odczuwam ścisk tam, gdzie kiedyś miałam serce za każdym razem, gdy widzę lubię to przy fotce jakiejś laski.
|
|
|
I wanna runaway, runaway... But where?!
|
|
|
era nadętych i zadżumionych palantów!
|
|
|
degradująca prozaiczność...
|
|
|
po kolona w trawie, po szyję w chmurach
|
|
|
Szczegółowo analizując płatki nikt jeszcze nie pojął piękna róży...
|
|
|
i wciąż grać w tę grę, którą pasjonaci zwią życiem
|
|
|
|