|
niezakochujsie.moblo.pl
Moim utrapieniem nie są miłośnicy prawdy lecz sama prawda. Jakąż pomoc jaką pociechę daje prawda w porównaniu ze zmyśleniem? ... Kiedy kamieniejesz w łóżku z przera
|
|
|
Moim utrapieniem nie są miłośnicy prawdy, lecz sama prawda. Jakąż pomoc, jaką pociechę daje prawda w porównaniu ze zmyśleniem? (...) Kiedy kamieniejesz w łóżku z przerażenia i z zimna, nie spodziewaj się, że przybiegnie ci na pomoc koścista i bezcielesna prawda. Wtedy potrzebujesz pulchnej pociechy zmyślenia. Kojącego, kołyszącego bezpieczeństwa kłamstwa.
|
|
|
Jak się pieprzy, to się pieprzy. Na całego! Nigdy się nie pieprzy w życiu na pół. Albo na trzy czwarte. Zawsze na całość.
|
|
|
Wziął twoje serce. Wziął sobie twoje słodkie, zabawne, idealne serce... i zniszczył je. Dlaczego pozwalasz, żeby robił ci to ciągle na nowo?
|
|
|
Nigdy nie czułam się dobrze ze swoim ciałem, (...) nigdy nie udało mi się zwalczyć dziwnego uczucia, że w kilku miejscach zostałam źle złożona w całość. Jak gydby naszkicował mnie jakiś rysownik amator: jeśli patrzysz z daleka, wszystko wydaje się w porządku, ale jeśli przyjrzysz się z bliska, widać jak na dłoni wszystkie skazy i niedociągnięcia.
|
|
|
- Czekałem, kiedy spytasz. Przecież rozumiem, że mogłaś wpaść w panikę, ale na tym polega zaufanie, że nie boimy się spytać o wszystko i powiedzieć wszystko. Prawda?
|
|
|
Mówienie, że dopóki nie zjawiła się ta szczególna osoba, byłeś "nikim", jest niezwykle romantyczne, ale niezgodne z prawdą. Co gorsza, wywiera na nią ogromny nacisk, aby stała się tym, czego się po niej spodziewasz, a czym nie jest.
Nie chcąc ciebie "zawieść", próbuje się nagiąć do twoich oczekiwań, aż w końcu opada z sił. Nie jest już w stanie sprostać swojemu wizerunkowi w twoich oczach. Wypełnić ról, jakie jej przydzielono. Narasta poczucie krzywdy. Potem przychodzi gniew.
Wreszcie, chcąc ratować siebie (oraz związek), nasi ukochani zaczynają upominać się o swoje, działać zgodnie ze Swoją Prawdziwą Istotą. Wtedy mniej więcej mówimy, że się "zmienili.
|
|
|
Właśnie pomogłeś. Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś. Teraz odejdź, proszę. Zostaw mnie samą. Odejdź, zanim do końca rozwalisz mój świat.
|
|
|
Nic dziwnego, że wy, dziewczyny, nie potraficie sobie znaleźć chłopca, skoro ciągle udajecie superyuppies, które nie potrzebują nikogo, jeżeli nie jest Jamesem Bondem, a potem siedzą w domu, lamentując, że nie mają powodzenia u mężczyzn.
|
|
|
[...] cuda - nawet najbardziej niewytłumaczalne i niewiarygodne - istnieją i zdarzają się, kpiąc z naturalnego porządku rzeczy.
|
|
|
Chcesz zrozumieć, czym jest rok życia? Zapytaj o to studenta, który oblał roczny egzamin. Czym jest miesiąc życia, powie Ci matka, która wydała na świat wcześniaka, i czeka, by wyjęto go z inkubatora, bo dopiero wówczas będzie mogła przytulić swoje maleństwo. Zapytaj, co znaczy tydzień robotnika pracującego na utrzymanie rodziny w fabryce, albo kopalni. Czym jest dzień, powiedzą Ci rozdzielani kochankowie, czekający na kolejne spotkanie. Co znaczy godzina, wie człowiek cierpiący na klaustrofobię, kiedy utknie w zepsutej windzie. Wagę sekundy poznasz, patrząc w oczy człowieka, który uniknął wypadku samochodowego, o ułamek sekundy pytaj biegacza, który zdobył na igrzyskach olimpijskich srebrny medal, a nie ten złoty, o którym marzył przez całe życie. Życie to magia.
|
|
|
Z a c z n i j. Tak się czyści zatrutą rzekę. Jeśli się boisz niepowodzenia, zacznij mimo to, a jeśli nie można inaczej, to ponieś klęskę, pozbieraj się i zacznij od nowa. Jeśli znów się nie uda, to co z tego? Zacznij jeszcze raz. To nie porażka powstrzymuje- to niechęć do zaczynania od początku powoduje stagnację. Co z tego, że się boisz? Jeśli się obawiasz, że coś wyskoczy i cię ugryzie, to niech się to wreszcie stanie. Niech twój strach wyjrzy z ciemności i cię ukąsi, żebyś miała to już za sobą i mogła się posuwać dalej. Przezwyciężysz to. Strach minie. Lepiej, żebyś wyszła mu naprzeciw, poczuła go i pokonała, zamiast mieć w nim wieczną wymówkę do czyszczenia rzeki.
|
|
|
Kiedyś rozstaliśmy się pokłóceni, i to był tak naprawdę jedyny raz, kiedy omal nie zginął.
- Mogę to robić - powiedział już w drzwiach, z przestrzelonym, nadpalonym plecakiem przerzuconym przez ramię - ponieważ wiem dokładnie, do czego wrócę. Muszę wiedzieć, że z tobą jest wszystko w porządku, jesteś tu bezpieczna i na mnie czekasz. To mi zapewnia nietykalność.
|
|
|
|