|
nieswiadomosc.moblo.pl
dresy dresy dresyyy amen !
|
|
|
przebudziła się, prawą dłonią sięgając do jego pleców. uniosła się na łokciach i pochylając nad nim szepnęła: - Hej, kochanie. wstawaj. - ale on nadal spał twardym snem, przynajmniej na to wyglądało. - Kochanie ? - powiedziała, ale i tym razem nie zareagował. - Dobrze, pośpij jeszcze, a ja pójdę zrobić nam kawy. - to mówiąc, odwróciła się i włożyła aksamitny szlafrok na nagie ciało. cichym krokiem udała się do kuchni, starannie zamykając drzwi. niczym na skrzydłach przyrządziła napój wkładając w to całe swoje serce. z uśmiechem na ustach i motylami w brzuchu, wróciła do pokoju. z kawą na tacy, drzwi otworzyła łokciem. - Wstawaj, zrobiłam kaw... - urwała. łóżko było puste. spojrzała na pomięty banknot, który zostawił na pościeli. przez piekące pod powiekami łzy dostrzegła otwarte okno. z całych sił rzuciła tacą o ścianę. gorący napój tworzył wielką czarną plamę na białej farbie, a ona zanosząc się płaczem przeklinała dzień, w którym się poznali. / n
|
|
|
jakie to straszne uczucie znajdować się w ramionach jednego mężczyzny, myśląc o zupełnie innym. całować go, wyobrażając sobie wargi tego drugiego. tęsknić za nim, choć nigdy nie będzie twój. kochać mimo wszystko, mimo, że pod ręką ma się prawdopodobny ideał. / nieswiadomosc
|
|
|
po co było tyle starań, wysiłku i wyrzeczeń dla miłości, która nie przetrwała pierwszej próby ? rozpadła się jak porcelanowa filiżanka w kontakcie z posadzką, a jej kawałki za nic nie chcą zejść się do kupy. / nieswiadomosc
|
|
|
nie ważne ile łez wylałam, ile papierosów wypaliłam, ile razy tłukłam butelki po whisky. to tylko liczby, czyż nie ? liczby, których uwierz mi, nie chciałbyś poznać. byłam taka naiwna, staczałam się wraz z Tobą, będąc wrakiem samej siebie. tak bardzo bałam się stracić kontrolę nad swoim życiem. ale Ty ją przejąłeś. i jakbym nie próbowała, zawsze popełnię błąd. mimo, że już nie ma Cię obok, wciąż mną sterujesz, każdy pokój, mi Ciebie przypomina, każda ściana wciąż odbija echo Twoich słów. dom przesiąknięty obecnością kogoś, kogo już nie ma. kogoś kto odszedł, zostawiając niezatarty ślad. / nieswiadomosc
|
|
|
każda strata, każde kłamstwo, każda prawda, której zaprzeczasz. każdy żal i każde pożegnanie było błędem zbyt wielkim by kiedykolwiek zapomnieć. / nieswiadomosc
|
|
|
zapomnij o całym bólu, który nauczyłaś się tak doskonale ukrywać. nie oczekuj, że ktoś przyjdzie i ocali cię przed samą sobą.
|
|
|
każda miłość ma swoją historię. każda niespełniona ma tragiczny koniec, każda szczęśliwa wionie nudą, każda zakazana w końcu ginie. / nieswiadomosc
|
|
|
w mojej historii nie odgrywasz już żadnej roli, mimo, że byłeś jej głównym bohaterem, wypieprzyłam cię ze scenariusza. / nieswiadomosc
|
|
|
kiedy serce bije samo dla siebie, nie dla Kogoś - wtedy jesteś wolna. / nieswiadomosc
|
|
|
wiatr muska moje ciało imitując Jego oddech - tyle wystarczy bym znów utonęła w myślach. wtulam twarz w ciepły szal, jakbym znów wtulała ją w Jego pachnącą szyję. tego chłodnego jesiennego dnia, pewnie objął by mnie ramieniem, gdyby zobaczył, że drżę z zimna. ale Go tu nie ma. nie będzie. okrążam ławkę, siadając z lewej strony, jak kiedyś. patrzę w puste miejsce, gdzie powinien siedzieć. szum liści przypomina Jego głos, miesza mi w głowie. wciągam powietrze, momentalnie czując ból w płucach. wstaję. rzucam na wiatr ostatnie 'tęsknię' i odchodzę do domu, by już nigdy w to miejsce nie powracać. / nieswiadomosc
|
|
|
|