Szeptał prosto w moją szyje, jakim jest śmieciem i jak bardzo na mnie nie zasługuje, szlochał, on szlochał, słyszałam to wyraźnie, krew z mojego nadgarstka poplamiła jego bluzę,czas się zatrzymał, myślałam tylko o tym jak powstrzymać go przed stwierdzeniem,że to koniec, nienawidziłam go ale nie mogłam dopuścić do tego by mnie zostawił.
|