nienawidzę gdy mam lekcje na 7.25 i to jeszcze takie głupie że idzie zasnąć... a potem się dziwią ze nit nie kontaktuje głowa na ławce a nauczyciel mówi jak do słupów
nienawidzę gdy mam lekcje na 7.25 i to jeszcze takie głupie że idzie zasnąć... a potem się dziwią ze nit nie kontaktuje głowa na ławce a nauczyciel mówi jak do słupów
wbiegłam jak poparzona do klasy od języka niemieckiego ze spóźnieniem 15 minutowym zawsze z tą samą wymówką... że drzwi od łazienki się zacięły a jak sie otworzyły to sznurówki się po plontały ...a pani zawsze te same słowa ' oj ty się chyba nigdy nie zmienisz' i gdy siadam to zawsze mówi nie nie tu panią poprosimy do pierwszej ławki ...
wbiegłam jak poparzona do klasy od języka niemieckiego ze spóźnieniem 15 minutowym zawsze z tą samą wymówką... że drzwi od łazienki się zacięły a jak sie otworzyły to sznurówki się po plontały ...a pani zawsze te same słowa ' oj ty się chyba nigdy nie zmienisz' i gdy siadam to zawsze mówi nie nie tu panią poprosimy do pierwszej ławki ...
wbiegłam jak poparzona do pokoju gdzie siedział tata i oglądał wiadomości... wyczaiłam moment kiedy mogę wyprosić u niego pieniądze nawet nie zdążyłam dobiec do fotelu gdzie siedział o odpowiedział że nie ma pieniędzy... ja z wielkim oburzeniem wykrzyczałam że nie jestem materialistką jak moja siostra! wstał z fotela odłożył pilota poklepał mnie po głowie rozczochrał mi grzywkę i odpowiedział ze nie mam być nią a jak chcę pieniądze to muszę sama je zarobić.. podeszłam do drzwi i z miną fochniętego dziecka krzyknęłam że mam dopiero 14 lat jeszcze czas będzie żebym pracowała.. po czym wyszłam trzaskając drzwiami i marudząc se pod nosem
a ja uwielbiam jak brat przyjeżdża i pierwsze co to wpada do mnie do pokoju bijąc mnie lekko po ramieniu lub po nogach... a ja uwielbiam krzyczeć ''wynocha mi stąd zajęta jestem" wtedy wychodzi ze spuszczoną głową a ja rzucam mu się na plecy a mama wchodzi do pokoju i zawsze to sama "czym starsze tym głupsze" ... nie ma to jak moja miłość do brata:)
dzisiaj przyjaciółka obudziła mnie o 11... byłam taka zamulona ze myślałam ze to 10 poganiałam ją żeby szybciej wyszła pobiegać bo muszę zdążyć do kościoła... gdy przyszłam do niej zobaczyłam godzinę 11:20 zaczęłam się śmiać... wyszłyśmy pobiegać gdy dobiegłyśmy to celu.. poszłyśmy na pole siąść na baloty... ja se zapaliłam... o kilkunastu minutach poszłyśmy... wpadłam na pomysł żeby iść do lasu na staw ... biegałyśmy po krzakach jak jakieś szurnięte śmiałyśmy się w niebo głosy... z nią nie można sie nudzić i za to ją kocham :)
leżąc na łóżku i oglądając film myślałam o tobie, o mnie, o nas, o tym co było między nami... na miłość wakacyjna... a dziś już mi to udowodniłeś że nie będzie już nigdy nas, nie będzie tego co było... moja ostatnia nutka nadziei wygasła;(