|
Coraz trudniej było jej wstawać. Kiedy rano dzwonił budzik nie miała siły nawet go wyłączyć. Przykrywała głowę poduszkami i walczyła ze łzami.
|
|
|
Tak uśmiecham się, plotę głupoty i żartuję ze wszystkiego. Ale to tylko pozory. W środku rozpadam się na milion kawałków. Serce powoli pęka na pół, a dusza cierpi w ukryciu. Mimo to udaję, że jest okej...
|
|
|
Jest środek nocy. Patrzę tępo w sufit, a po policzkach płyną mi łzy. Nie potrafię tego powstrzymać choćbym chciała. Codziennie te koszmarne wspomnienia są w mojej głowie. Mam wrażenie jak by to było wczoraj, mimo że już skończyłam to pieprzone piekło zwane gimnazjum.
Może tak już będzie zawsze ? Może nigdy się od tego nie uwolnię ? Może na tym ma polegać moje życie...na smutku i cierpieniu w ciszy i samotności nie dając nic po sobie poznać...
|
|
|
Zamęt w głowie. Nie wiem co mam robić. Raz jest dobrze, a potem źle. Zawsze już tak będzie ? Może jestem nienormalna płacząc codziennie po nocach przywołując te koszmarne obrazy...
|
|
|
Wiesz czego mi brak? Poczucia bezpieczeństwa, tej malutkiej myśli w głowie, która mówi mi, że jesteś i zawsze przy mnie będziesz, gdy stanie się coś złego.
|
|
|
Cztery tabletki. Spokój... Już nie boli. Nie ma uczuć. Nie ma strachu. Nic nie czuję.
|
|
|
|