|
Nie kochasz mnie?
Nie kocham Cię...
Słowa Twe,
Jak wyrok mój.
Odpowiedzi szukam...
Nic nie mówisz...
Lecz ja nie wierzę...
Tak skończyć się nie mogą...
Miłość...
Pragnienia...
Wspólna nadzieja...
I Nasze marzenia...
Więc koniec?
Tak...
Morza wylanych łez...
Wieki nocy nie przespanych...
Upadek...
Aż w końcu powstanie...
Zapomnienie...
Wszystko minęło...
Szybko...
Nawet łatwo...
Życie ułożone na nowo...
Minęło tak dużo czasu...
Wiele czasu...
Zniknąłeś z mego życia...
Zamknęłam serca drzwi...
Lecz znowu ktoś zapukał...
Okazało się...
Że to ponownie byłeś Ty...
Jak historia się potoczy?
Życie figle płata...
Ale ciąg dalszy,
Już inna historia opwiada...
|
|
|
Podejdź do mnie pierdolnij mi w czoło tym twoim stempelkiem z napisem zaliczona i odejdź
|
|
|
Czerwono-niebieskie światła białego ambulansu rozświetlały całą ulicę. Stał i patrzył na czarny worek przykrywający nieruchome ciało. Zaczęło padać, zerwał się wiatr. Płakał. Zły, zrozpaczony, bezsilny przedarł się przez tłum gapiów, policję i lekarzy, żeby jeszcze raz spojrzeć na twarz swojego aniołka. Rękawem kurtki, w którą tak często siedziała wtulona na ławce w "ich" parku odgarnął jej włosy z czoła. Spojrzał jeszcze raz, żeby się upewnić, czy to naprawdę ona. Wyjął z kieszeni scyzoryk przeciął rękę i własną krwią napisał jej na czole: KOCHAM CIĘ.
|
|
|
Nie wiem, czy to możliwe, żeby strach przed kimś przerodził się w miłość do kogoś, ale w tym przypadku właśnie tak się stało. Bała się go, bała się jego przeszłości, jego znajomych, nienawidziła jego tatuaży a właściwie ich też się bała… do czasu. Do czasu, kiedy ich nie dotknęła, nie przyzwyczaiła się do ich kontur, kształtu. Bała się jego siły, jego mięśni przez dwa lata dopracowywanych na siłowni i podczas treningów boksu, dopóki delikatnie jej nie objęły, tak jakby bały się, że zgniotą malutkie, kruche ciałko.
|
|
|
Był całym jej życiem...
Poznali się, gdy była bardzo młoda - miała zaledwie 14 lat. Cicha, spokojna,"nienaruszona", mała dziewczynka, posłuszna rodzicom, kochana i on, 4 lata starszy, zbuntowany, nieposłuszny, ciągle sprawiający problemy „niekochany dzieciak ulicy”.
Nie mogła uwierzyć, że taki chłopak jak on zwrócił uwagę właśnie na nią i nie poddawał się, chociaż w pierwszej chwili nie wzbudził w niej żadnych pozytywnych emocji...
|
|
|
Na zbutwiałej łódce podpłynął Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.
- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.
|
|
|
- Chodź! Zabiorę cię ze sobą! - powiedział nieznajomy starzec. Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać, kim jest jej wybawca.
|
|
|
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?
- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.
- Czas? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł?
- TYLKO CZAS ROZUMIE, JAK WAŻNYM UCZUCIEM W ŻYCIU KAŻDEGO CZŁOWIEKA JEST MIŁOŚĆ - odrzekła Wiedza.
|
|
|
Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.
Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, miłość poprosiła o pomoc.
|
|
|
Mój smutek obudził się gdy ty odeszłęś
|
|
|
-Widziałeś gdzieś moje szczescie?
-No.Jak uciekało...
|
|
|
|