Pamiętam jeszcze ten dzień, kiedy spotkaliśmy się poraz pierwszy po tak długiej przerwie... Siedzieliśmy na ławce, rozmawialiśmy, choć to była rozmowa o niczym, nie potrafiłam się skupić. Bałam się, nie wiem czemu - po prostu przeszywał mnie strach. On złapał mnie za rękę, a całe moje ciało zaczęło drżeć. "Mam zimną rękę" - powiedziałam stłumionym głosem, serce biło mi jak szalone. On patrzył tylko w szybę dużych drewnianych drzwi, ja patrzyłam przed siebie i nieśmiało oparłam głowę o jego ramię. Później, jak już chciałam iść, przytulił mnie. Tak wtedy poczułam się bezpiecznie przez chwilę, jak kiedyś. I wcale nie chciałam opuszczać jego ramion. Kilka razy próbowałam spojrzeć mu w oczy, a on odwracał wzrok, jakby się tego obawiał. Pocałowałam go w usta, czułam, że muszę chociaż na chwilę go znowu spróbować. Po tym zdarzeniu spotkaliśmy się jeszcze kilka razy. Już byłam spokojniejsza, a moje serce biło wolniej. On się uśmiechał. A jego uśmiech mówił mi, że brakowało mu takich chwil.
|