|
Czasami mam wrażenie, że muszę zapłacić za to, że tu jestem, wynagrodzic wszystkim swoją obecność; porzez uprzejmność, uczciwość, by oni byli dumni ze mnie. W tym wszystkim zugubiłam siebie. Moja osoba jest mi obca, moje imie brzmi mi obco. Nic nie jest tym samym co przedtem. Oczywiście, jeżeli takowe było. To trwa za długo, więc stawiam sobie jakieś cholerne postanowienie; Tak, to jest ten dzień. Tak, brzmi świetnie. Potem podchodzę do tego momentu coraz bliżej,blizej i bliżej, aż w końcu go dotykam. I wszytsko pryska jak bańka mydlana, jakby moje myśli były iluzią. Jakbym ja nagle się nią stała. Staram się nad sobą zapanować, przypomnieć sobie jedne z tych motywujących treści, ale teraz nawet nie pamiętam o ich istnieniu. Niczego nie pamiętam, prócz tego, że jestem beznadziejna. Ta chwila miała zabłysnąć w moim życiu jako przełom, a okazała się niewypałem. I tak bez końca, do obrzydzenia, na przemian; żyję na krawędzi iluzji. ~~D
|