|
monia2106.moblo.pl
kierując się mapami dotrzesz do licznych miast i portów krainy geograficzne czekać będą natomiast na Twoją stopę. jednak by odnaleźć drogę do czyjegoś wnętrza musisz
|
|
|
kierując się mapami, dotrzesz do licznych miast i portów; krainy geograficzne czekać będą natomiast na Twoją stopę. jednak, by odnaleźć drogę do czyjegoś wnętrza, musisz kierować się sercem.
|
|
|
chciałabym choć na chwilę znów być częścią wakacji, bo świat sierpniowych nocy, jest słodką przeszłością, gorzkiej teraźniejszości.
|
|
|
bo może zbyt szybko uwierzyłam, że "niemożliwe" jest słowem bez znaczenia.
|
|
|
bo może zbyt szybko uwierzyłam, że "niemożliwe" jest słowem bez znaczenia.
|
|
|
Siedziała na zimnym parapecie swojego okna. Trzymała mocno w swoich zaciśniętych pięściach końce białej niegdyś podkoszulki, która opinała jej sylwetkę. Bezkrytycznym spojrzeniem mierzyła swoje obgryzione do krwi paznokcie. Wszechogarniająca cisza rozpostarła skrzydła nad jej głową i powolnymi ruchami wbijała w jej mózg ostre szpony które drażniły każdy nerw. Z każdą umykającą sekundą zamarzało w niej serce które przesiączone było wyrzutami i strachem o przyszłość który był wywołany teraźniejszością. Usłyszała skrzypnięcie otwieranych powoli drzwi. Nie odwróciła się. Ciężkie kroki stawiane były raz po raz na zakurzonych panelach. Czuła jego obecność. Chłód, który bił od ciała przyprawił ją o dreszcze i jej biała jak śnieg skóra naprężyła się jeszcze bardziej. Stanął za nią. Szorstkimi, od pracy i mrozu dłońmi dotknął jej barków. Poruszyła się, zadrżała. Stopniowo odwracała głowę, przy czym on nie spuszczał jej z oczu. [..]
|
|
|
[..]Patrzył w jej oczy w których tyle razy widział swoje odbicie. Wyciągnęła zakrwawioną dłoń, by muśnięciem ręki rozpalić pożar w jego policzkach. Żar, który wznieciła powoli owładnął jego ciałem. Chciał ją objąć, przytulić, pocałować, lecz ona położyła mu palec na popękanych i obfitych ustach. -Dość-powiedziała, i podała mu czerwoną wiśnię. A on wziął i ugryzł, tak, że sok spłynął mu po wargach. Chciał dokończyć owoc, lecz ona złapała go w przegubie nadgarstka po czym zębami wgryzła się w miąsz. Jadła patrząc na jego oblicze i trzymając mocno część jego ciała, która niegdyś należała tylko do niej. -To była ostatnia rzecz, którą zrobiliśmy razem-wyszeptała, powoli wstała i bosymi stopami wyznaczyła szlak na lodowatej podłodze, znikając w mroku który roztaczał się za ciężkimi drzwiami.
|
|
|
proszę, otwórzcie moją klatkę piersiową i obejrzyjcie moje serce. gwarantuję wam, że tak poharatanego, pokaleczonego, rozszarpanego i zakrwawionego narządu, nie znajdziecie nawet w najgorszych aktach przestępstw.
|
|
|
"jaity"- widzisz, takie słowo nie istnieje. nie ma go w słowniku języka polskiego. nigdy nie powiniśmy razem tworzyć całości. jesteśmy błędem gramatycznym, czymś co nigdy nie miało prawa istnieć. czyżbyś wiedział, o tym już dawno?
|
|
|
jestem uzależniona od twojego ciepła.
|
|
|
i czuję, że to tylko przejściowe, na chwilę, bo to zbyt piękne na wieczność.
|
|
|
i nie wiem ile z tego co czuję jest prawdą, ile rzeczy sobie wmówiłam. wiem natomiast, że nieustannie będę szukać zarysu Twojej sylwetki w tłumie.
|
|
|
chciałabym, żeby ktoś kiedyś patrzył na mnie, tak jak dziś ja na Ciebie.
|
|
|
|