|
Zbastuj chłopcze, nie tędy droga.
Nie jesteś przyjacielem, mam Cię za wroga.
|
|
|
Gdy Cię poznałam wydawałeś się spoko,
teraz sorry mam Cię w dupie, głęboko.
|
|
|
Życie nauczyło mnie, taka jest zasada,
że ważne ile razy wstajesz, nie ile upadasz!
|
|
|
Zróbmy na złość całemu temu światu, temu miastu,
które żyje od skandalu do skandalu.
Tym ludziom, którzy tak naprawdę, źle nam życzą,
pod tymi maskami, zawistne mordy kryją!!
|
|
|
Brak mi słów na Ciebie tania dziwko.
Żałuję bardzo, że byłaś kiedyś blisko.
Wjeżdżasz na mnie spójrz śmieciu w lustro.
W oczach kurwiki a w głowie pusto!
|
|
|
Klepsydra na klatce, kondolencje matce...
Tak odchodzi dobry chłopaczyna zasłużony w walce.
Nie zatańczy z nami już,
zasilił grono zbawionych dusz, nie na marne.
Czarne koszule, na wieńcach wstęgi.
Do oczu cisną się łzy, same zaciskają pięści.
Bo takich jak on zostało już niewielu
co do ostatniego tchu dążą do swego celu.
|
|
|
Kwiaty dla umarłych.
Dla tych co odeszli.
Dla tych których nie ma z nami już.
Dla zbawionych dusz
płatki białych róż.
|
|
|
Wstał i odszedł bez pożegnania.
Miesiąc później słuchaliśmy już kazania.
To był mały pogrzeb wielkiego człowieka,
który nieustannie na coś czekał.
Wierzył w dobro i walczył o zmiany.
A sam był ciągle przez bliskich zdradzany.
Pomagał innym przezwyciężyć cierpienie.
A sam tracił wewnętrzną nadzieję,
że wrócą do niego osoby, które tak mocno kochał.
I to właśnie przez nie poleciała mu krew z nosa.
|
|
|
Chcieliśmy z nim pogadać to kazał nam spierdalać.
Uspokoił się dopiero gdy zaczęliśmy przypalać.
Zaczął płakać i powtarzać, że nie wie co się dzieje,
że coś czy ktoś odbiera mu nadzieję.
|
|
|
Pierwszy gwóźdź do trumny wbiła jego dziewczyna.
Gdy pewnego dnia niespodziewanie oznajmiła...
No wiesz jak jest- inne charaktery.
Ja muszę się wziąć za robienie kariery.
Słuchał jej uważnie, miał kamienny wyraz twarzy.
Gdy wyszła z mieszkania popłakał się dwa razy.
Zastanawiał się nad sensem swego istnienia.
Razem z nią odeszły niektóre piękne marzenia.
|
|
|
Dobre rzeczy na świecie da się jeszcze uratować. Tylko trzeba samemu je kontrolować.
|
|
|
Sposób na życie miał chłopak bardzo prosty...
Regularnie palił za sobą wszystkie mosty.
|
|
|
|