|
gdybym miała papierosy, to bym się o parapet oparła. i zastygła w listopadowej mgle. ale nie palę.
|
|
|
poezja to nie danie upustu wzruszeniom, ale ucieczka od wzruszenia, to nie wyrażanie osobowości, lecz ucieczka od osobowości. ale oczywiście
jedynie ci, którzy posiadają osobowość i doświadczają wzruszeń, rozumieją, co to znaczy pragnąć dystansu od nich.
|
|
|
trudno określić jego wiek. ale sądząc po cynizmie i zmęczeniu światem, będących odpowiednikiem datowania węglem dla ludzkiej osobowości, miał jakieś siedem tysięcy lat.
|
|
|
cierpiałem z powodu wielu nieszczęść, z których większość nigdy sie nie wydarzyła
|
|
|
zauważam, że im jestem starszy, tym mniej lubię mówić. zwłaszcza że ludzie dużo mówią, ale nie rozmawiają, nie wymieniają myśli, tylko paplają. to męczące. i nie spotykają się ze sobą, tylko powtarzają: "dobra, to jesteśmy w kontakcie". każdy jest gdzieś w sobie. wymieniają komunikaty.
|
|
|
Ty jesteś dla mnie jak obraz w cerkwi. Popatrzę na ciebie, oczy ucieszę i pójdę.
|
|
|
A nad obojczykiem, który Ci ślicznie wyszedł na fotografii, masz w samym środku takie cudowne wgłębienie - czy kiedyś pozwolisz mi je wypełnić ustami?
|
|
|
Ale jeszcze dalsze od światła były koty. Ich doskonałość zatrważała. Zamknięte w precyzji i akuratności swych ciał, nie znały błędu ani odchylenia. Na chwilę schodziły w głąb, na dno swej istoty, i wtedy nieruchomiały w swym miękkim futrze, poważniały groźnie i uroczyście, a oczy ich zaokrąglały się jak księżyce, chłonąc wzrok w swe leje ogniste. Ale po chwili już, wyrzucone na brzeg, na powierzchnię, ziewały swą nicością rozczarowane i bez złudzeń. W ich życiu pełnym zamkniętej w sobie gracji nie było miejsca na żadną alternatywę. I znudzone w tym więzieniu doskonałości bez wyjścia, przejęte spleenem, sarkały zmarszczoną wargą pełne bezprzedmiotowego okrucieństwa w krótkiej, pręgami rozszerzonej twarzy.
|
|
|
Obok, w szafce, leży czysty papier. Nitrogliceryna współczesnego literata, proszek narkotyczny obolałego indywiduum. Można zanurzyć się w płytką, białą czeluść stronnicy, schować przed samym sobą i przed prywatnym wszechświatem, który już niedługo eksploduje i sczeźnie.
|
|
|
Zraniłem, chociaż kochałem, pozwoliłem Ci odejść nie walcząc o Ciebie. Teraz poznaje smak najgorszego uczucia jakie istnieje - nienawiści do samego siebie
|
|
|
A gdy się zgubisz gdzieś przypadkiem- odnajdę Cię. Chociażbym miał na drugi koniec świata boso biec.
|
|
|
Chcę do Ciebie. Chcę Cię objąć, wtulić twarz w Twoje włosy. Chcę szeptać Ci do ucha rzeczy, których nikt oprócz Ciebie nigdy nie usłyszy. Chcę czuć Twój zapach, spychający moje myśli za zamknięte drzwi. Chcę opuszkami palców gładzić Twoją skórę, łaskotać Cię delikatnie po plecach i karku. Chcę poznawać ciągle na nowo smak Twoich warg. Chcę przez całą noc leżeć obok Ciebie, spoglądać na to, jak zasypiasz, wtulona we mnie. Chcę przez cały dzień patrzeć się w Twoje oczy. Chcę być przez nie hipnotyzowany, chcę by zawładnęły mną całkowicie, bym po prostu nie mógł się opierać. Chcę być zawsze tylko Twój i tylko dla Ciebie. Chcę mieć Cię blisko, na wyciągnięcie ręki.
Chcę do Ciebie. Tak bardzo, że to niemal mnie boli. Tak bardzo, że nie jestem w stanie trzeźwo myśleć. Chcę do Ciebie. Teraz. Już. Natychmiast
|
|
|
|