|
leżę nieruchomo na kafelkach w łazience, a obok leży moje złamane serce.
|
|
|
czy chciałbyś płakać przez kobietę? więc czemu kobieta ma płakać przez Ciebie?
|
|
|
może wyda ci się to dziwne, ale rano na kacu kawa ma zupełnie taki sam smak jak po straconej miłości.
|
|
|
- dlaczego boli cię serduszko? - zapytała szcześcioletnia osóbka po przeczytaniu notatnika, który leżał na biurku.- dlatego, że ono tęskni, za takim brązowookim panem, który ewidentnie olał to serduszko i przestał się nim zajmować...
|
|
|
gdybyś kochał każdy centymetr mojego ciała, każdy milimetr duszy, każde uderzenie serca, nie odszedłbyś.
|
|
|
usłyszysz mnie, nawet jak nie będziesz słuchać - czegokolwiek nie dotkniesz, to jakbyś mnie poczuł.
|
|
|
miłość jest piękna pod warunkiem, że osoba, którą kochamy nie ma nas w dupie.
|
|
|
- mamo ,mamo! a on powiedział ,że mnie kocha. - córuś ja myślałam, że ty już z bajek wyrosłaś.
|
|
|
'udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. niedawno myślałam o samobójstwie. nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.' Paulo Coelho - Czarownica z Portobello
|
|
|
leżała w jego łóżku, okryta jedynie aksamitną kołdrą. chłopak wstał. podszedł do okna i odpalił fajkę. z każdym buchem wracały wspomnienia nocy. usiadł na łóżku. dziewczyna przekręciła się na brzuch tak, że mógł podziwiać jej opalone plecy. dotykał opuszkami palców jej ciała, jakby była ze szkła, czuł bijące od niej ciepło. zauważył, że uśmiechnęła się delikatnie. spuścił wzrok, odgarnął jej włosy z twarzy i szepnął " wiesz, że odejdę, że znów będziesz przeze mnie płakać, a mimo to lądujesz w moim łóżku szczęśliwa, że jestem obok..." pochylił się nad jej uchem i mruknął " przepraszam.' po kilku minutach trzasnęły drzwi. nie zauważył, że spod jej zamkniętych powiek popłynęły łzy..
|
|
|
stroję się dłużej niż zwykle. włosy wiąże w nienaganny warkoczyk, na nogi zakładam cienkie, czarne rajstopy, wciskam się w czarną spódniczkę, przez głowę już wciągam bluzkę w kwiatki i narzucam na ramiona czarny sweterek. przejeżdżam tuszem po rzęsach, delikatny róż ląduje na policzkach, usta przeciągam jasno-różowym błyszczykiem. dziś czwartek. w czwartki mijamy się na schodach między I a II piętrem.
|
|
|
co Ty z sobą robisz, dziewczyno?' krzyknął. 'nie twoja sprawa' rzuciłam i pociągnęłam kolejny łyk Finlandii. 'spójrz jak wyglądasz, mała, co jest?' zapytał i położył mi dłoń na ramieniu. szybko ją zrzuciłam i warknęłam 'co jest? ty się jeszcze kurwa pytasz co jest?' zaśmiałam się szyderczo. 'wiesz co? wypierdalaj do tego swojego blond szczęścia, bo ja nie mam ochoty patrzeć na twoją mordę' wrzasnęłam. nie zrobił nic więcej tamtego wieczoru. po prostu siedzieliśmy w milczeniu, którą co chwilę przerywał mój głośny płacz. z zaszklonymi oczyma przypatrywał się ruchom moich dłoni sięgających co chwilę po malboro lub wódkę.dobrze wiedział że wystarczyło tylko jedno jego 'przestań' a ja bym posłuchała. jednak nie zrobił tego. pamiętam tylko że w pewnej chwili wziął mnie na ręce, a ja nie miałam siły nawet na najmniejsze protesty.rano obudziłam się w swoim łóżku. po nim nie było ani śladu.
|
|
|
|