 |
magdapolak1998.moblo.pl
nie odkładajmy na jutro tego co trzeba naprawić dziś.
|
|
 |
nie odkładajmy na jutro tego, co trzeba naprawić dziś.
|
|
 |
Gigantyczna bluza, dresy, słuchawki w uszach, w dłoni telefon.. i wszystko wydawałoby się normalne gdyby nie ta sterta zmarnowanych chusteczek i kubek gorącego kakao.
|
|
 |
Lubię głośno słuchać muzyki. Kiedy leci jakiś kawałek, który ma miano tego " naj" łapię w rękę szczotkę lub stojący perfum i zaczynam śpiewać wyczyniając różne akrobacje przed lustrem. Tak kurwa cieszę się, że nie mieszkam na parterze bo co by ludzie powiedzieli .
|
|
 |
- chodź z nami na tego Sylwestra. - prosiła mama. - nie! ile razy mam mówić, że nie chce nigdzie iść? - krzyczałam. - sama będziesz siedzieć? - zapytała. - tak. - syknęłam. - chyba by mi serce pękło gdybyś siedziała sama jak palec w takim dniu. - łzy stanęły jej w oczach. - cały rok siedzę sama, nikt się mną nie interesuje więc w Sylwestra też mogę. - wyjąkałam łamiącym się głosem. wyszła z kuchni ukrywając mokre od łez policzki , może w końcu dotarło do niej , że ciągła samotność jest dla mnie codziennością , może zrozumiała to , że ma mnie jedną a spędza ze mną tylko niedziele. może już wie dlaczego zawsze mówię , że uwielbiam niedziele..
|
|
 |
złapał Mnie za nadgarstki, po czym spojrzał głęboko w oczy. - kochasz, prawda? - zapytał. - widzę to. no powiedz, że kochasz! - zaczął krzyczeć. - po co mam to mówić? żebyś parsknął Mi śmiechem w twarz? żebyś za chwilę poszedł zbić z kumplami pionę i odebrać piwo za wygrany zakład? żebym zrobiła z siebie pośmiewisko? - powiedziałam wyrywając się z Jego uścisku. spuściłam oczy w dół nie potrafiąc patrzeć w te tęczówki tak, jak kiedyś. odwróciłam się chcąc iść przed siebie. podbiegł do Mnie i łapiąc za ramiona odwrócił ku sobie. - kocham Cię. - szepnęłam. - ja Ciebie też. - syknął dobierając się do Moich warg. odchyliłam do tyłu twarz. - to czemu pierwszy tego nie powiedziałeś? - zapytałam. - bo bałem się Twojej reakcji. - rzucił, po czym łapiąc Moją dłoń dał znów poczuć miłość.
|
|
 |
od tego czasu kiedy się rozstaliśmy byłam z trzema chłopakami. nie było to zbytnio nic poważnego, oszukiwałam się ciągle, że już do niego nie czuję nic, że jest mi obojętny a tak naprawdę ciągle o nim myślałam i analizowałam wszystkie chwile z nim spędzone. każdy chłopak mi go przypominał w sumie nie wiem czemu bo jest całkiem inny niż ci wszyscy . zrozumiałam , że go kocham dopiero teraz , że to uczucie wcale nie wygasło i nadal mi na nim zależy . bo czemu gdy przechodzi obok mnie i wita mnie uśmiechem mam ochotę rzucić mu się na szyję? nogi uginają mi się dokładnie tak jak wtedy kiedy się w nim zakochałam , motyle w brzuchu napierdalają a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. chyba nigdy nie przestałam go kochać .
|
|
 |
Pamiętasz te wakacje u babci ? Gdy do zmroku biegaliśmy po wsi bawiąc się w podchody ? Gdy wdrapywaliśmy się na czubek drzewa, bo właśnie tam były najsłodsze papierówki ? Gdy na łące zbierało się kwiaty, żeby później upleść z nich wianek ? Tak tęsknię za tymi czasami. Chciałabym mieć znowu te siedem lat i martwić się tylko tym czy zdążę na wieczorynkę.
|
|
 |
Wbiegła do domu. Rzuciła torbę w przedpokoju i weszła do kuchni. Przywitała mamę i siedzącego w salonie tatę. Opowiedziała im o "Nim". Ideale, na którego wpadła na drugiej przerwie. Jej oczy płonęły żywym ogniem na samą myśl o przystojnym brunecie. Jego nieziemsko niebieskie tęczówki sprawiły, że o mało nie upadła. Cały dzień spędziła wisząc na telefonie ze swoją przyjaciółką, która wyjechała za granicę. Godzinami opowiadała jej o tym jak zniewalający jest jego wzrok. Jak cudownie pachniał gdy jej nos wylądował w jego bluzie. Jak przepięknie się uśmiechnął. Przyjaciółka razem z nią dzieliła jej szczęście. Ale coś podpowiadało jej, że nie skokńczy się to dobrze. Nie zdążyła jej ostrzec.
|
|
 |
Na zegarku widniała już 2:45 kiedy rozległ się dźwięk nadchodzącej wiadomości. Przecierając oczy chwyciła telefon. Wyświetlacz telefonu raził ją w oczy. Przetarła je ponownie i ujrzała jego imię. Przez ten ułamek sekundy w jej głowie pojawiło się wiele myśli. Tych dobrych jak i tych złych. Gdy zaczęła czytać wiadomość jej serce kuło tak bardzo, że nie mogła złapać oddechu. Do oczy napłynęły łzy. "Już dłużej nie zniosę tego bólu. Ale muszę być silny. Bo wiem, że mam dla kogo żyć". Ułożyła się w małą kulkę i tuląc do siebie misia powtarzała w myślach ocierając łzy. "Jaki ten świat jest niesprawiedliwy". Zmęczona od płaczu zasnęła.
|
|
 |
jako zawsze chętna do pomocy, ruszyłam dupę i poszłam doradzić bratu jakie perfumy ma kupić. wzięłam do łapy pierwsze pachnidło z brzegu i po powąchaniu go, oznajmiłam mu, iż te są najładniejsze ze wszystkich, że to najlepsze perfumy na świecie, ect. wspomnienia znowu rzuciły mi się na szyję. On używał tych perfum, jego bluza była przepełniona tym zapachem, a gdy byłam w jego ramionach to właśnie ta woń była jednym z wielu czynników, które doprowadzały mnie w tamtym momencie do ekstazy. i chociaż już od wielu miesięcy się nie widzieliśmy, ja nigdy nie zapomnę go i jego zapachu.
|
|
 |
zawsze i wszędzie znajdą się ludzie którzy obrobią nam dupę. wszyscy się tego wyrzekają, ale dobrze wiemy jak jest. kiedyś ktoś był dla Ciebie najlepszym przyjacielem, teraz jest jego całkowitym przeciwieństwem. onegdaj nie wyobrażałaś sobie jednego dnia bez pisania z tą osobą, dziś masz po prostu na to wyjebane, dawniej jak ktoś powiedział złe słowo na jego temat to wdawaliśmy się z nim w ostrą wymianę zdań, obecnie gdy tylko nadarzy się sytuacja, w której będziesz mógł pocisnąć tej osobie, skorzystasz z niej.
|
|
 |
tak, był czas kiedy uśmiech nie schodził mi z twarzy. gdy leżałam na łóżku, słuchając muzyki i uśmiechając się sama do siebie. gdy, wybiegałam na deszcz w samej koszulce śmiejąc się i skacząc po kałużach. gdy nie przesypiałam nocy, bo rzeczywistość była lepsza niż sen. gdy uśmiechałam się do telefonu. tak, byłam wtedy szczęśliwa. tak, wtedy był też On..
|
|
|
|