|
Szept ciszy , dziś tylko ja i Ty.
Zaklęta bariera smutku przyjaciel znów milczy.
Ty wierzysz, ze i tak przecież dobrze będzie,
że po burzliwej nocy Słonce i tak wzejdzie.
Chodź pewnie - minie kilka nocy na pewno,
nieprzespanych, bezsennych nocy wiem to
w zdjęciach będziesz szukał, dnia wczorajszego
w zdjęciach będziesz szukał, odpowiedzi dlaczego!
|
|
|
Strach - paraliżuje łez więcej jak deszczu,
gdy Ty - tak stoisz sam bezsilny w miejscu.
Świat - cały Twój świat nie ma sensu,
gdy brak, kogoś kto żyję w pamięci w sercu.
Chwila sprawia ze zaciśnięte usta drżą bo,
to czego doświadczasz nie doznałeś nigdy dotąd,
chcesz zasnąć, się nie zbudzić, bo nie ma po co
albo podciąć żyły, i wyskoczyć przez okno.
Tylko dokąd? I dlaczego tak łatwo się poddać
skoro każdy problem na pewno przecież da się rozwiązać.
Pokonać, twardo stanąć na nogach,
iść drogą która czasem bywa tak słona,
stanąć ponad, stan który łamie stawić czoła,
ludziom którzy tak na prawdę nic wiedza o nas,
zobacz, emocje żyją w nas wszystkich,
posłuchaj, co mówią - posłuchaj, usłyszysz.
|
|
|
Tak jak wczoraj, tak dzisiaj nic się nie zmienia,
to samo cisza ,smutek, smutek, cisza na przemian
wszystko to samo ja i ten sam szary pokój identyczny
bo ten sam co w kawałku „spokój”.
Wszystko co boli, co gniecie wyrzucam na papier,
chciałbym napisać coś ciekawego lecz nie potrafię ,
nie umiem, nie wiem głowy do tego dziś nie mam
nawet jakbym bardzo starał się to nic nie pozmieniam
tak to robię, pocisz się i tak to będę robił,
a to jak to odbierasz to gówno mnie obchodzi mam to wszystko w dupie,
pozytywna myśl wyblakła,
jutro napiszę coś innego daj mi więcej światła pokaż,
że to wszystko jest na pozór tylko smutne daj mi siłę,
żebym nie musiał jutro walczyć ze smutkiem.
Nie stój bezczynnie, popatrz głębiej czasami tego jak mi jest źle,
nie wyrażę nawet łzami
|
|
|
To miał być wesoły wiersz,
miał smutnych pocieszać
a wyszło coś wiesz, przy czym można się wieszać,
nie wiem sam już o co chodzi i gdzie jest smutku powód
i dlaczego, po prostu wkurwia mnie coś znowu
obiecałem sobie ostatnio, że nie będę już pisał,
trzymałem się tego postanowienia, aż do dzisiaj,
ale to lekarstwo na stres, zajmuje pierwsze miejsce,
mogę wyładować się w ten sposób, pisząc wiersze.
Gdy nic mi się nie chce,a mrok otuli miasto
w muzyce ukojenia szukam ta pozwala zasnąć
odcinam się, ołówek obgryziony z jednej strony,
na ustach smak grafitu szybko opiera smak słony.
Często nie mam powodów do radości, coś mnie gniecie,
nie musisz mnie kochać, żeby to zrozumieć, przecież
możesz po prostu się zamknąć, dać mi spokój,
pójść sobie gdzieś i patrzeć, po cichu z boku.
|
|
|
Poszedłem drogą straszną, gdzie łzy jak beton twarde,
nie wierze, kurwa nie, to nie dzieje się naprawdę.
Za jaką kare, dlaczego cierpi człowiek.. ?
Przecież nikt nie prosił się na ten świat, dlaczego powiedz ?
|
|
|
Czasem parę słów jest jak nóż ciężko zapomnieć
a powrót do tych wspomnień zatrzymuje puls.
|
|
|
Ty uszanuj mój wybór. Tak chce żyć, rozumiesz.
Bezgraniczna wolność to coś, co mi imponuje.
Dłużej tak nie umiem, nie potrafię cie kłamać.
Tak miało być, zrozum. To za błędy kara.
|
|
|
Z tego co było zostało milion myśli w pamięci.
W bani mętlik, marzenia które chciałbym spełnić.
|
|
|
Pokaże co to miłość, co znaczy mieć marzenie.
Chęć by odnaleźć jedno z wyjść – notabene
Ja chcę w spokoju żyć.
|
|
|
To mnie przerasta, z każdym dniem zapominam.
Każdą chwilę z osobna staram się wymazywać.
|
|
|
Często zadaje pytanie: czemu to tak boli?
Długo niezapomniany film, z którego chcę się uwolnić.
To jak sen, nie mogę się obudzić, skumaj!
Przeklęta klątwa, którą wypełnia moja dusza.
Przeznaczenie , które wybrało inaczej nie patrząc na uczucia
i to co dalej, to nie dla mnie...
|
|
|
|