 |
lovexlovex.moblo.pl
Świeczki na torcie spadająca gwiazda te same cyfry w godzinie rzęsa na policzku zawsze to samo życzenie.
|
|
 |
Świeczki na torcie, spadająca gwiazda, te same cyfry w godzinie, rzęsa na policzku, zawsze to samo życzenie.
|
|
 |
Ichoćbym nie wiem jak była zła i nawet jeśli bym krzyczała że cię nienawidzę , że masz się wynosić , nie możesz odejść rozumiesz ? Nie możesz.
|
|
 |
Siedząc w nocy na parapecie zastanawiałam się czy Ty przez jedną jedyną sekundę zatęskniłeś za moją obecnością, za moimi żartami, dziwnymi pomysłami. czy przez tą jedną sekundę poczułeś tęsknotę za mną i powiedziałeś szeptem :"brakuje mi jej".
|
|
 |
Bądź kimś, kto usiądzie obok i wysłucha mnie bez otwarcia ust. Bądź kimś, kto przytuli, gdy zobaczy chwiejącą się łzę na koniuszku mojej rzęsy. Bądź kimś, kto zawsze będzie po mojej stronie, chociażbym dokonywała najgorszych decyzji i robiła największe błędy świata. Będziesz? Proszę..
|
|
 |
Jej szczęścia nie były w stanie opisać żadne słowa, dlatego zamilkła, a jej oczy się śmiały.. Wciąż i wciąż.
|
|
 |
nawet nie wiesz jak wiele dałabym by znów zobaczyć ten cudowny uśmiech i wredną minę.
|
|
 |
czy mam do Ciebie żal . ? nie, już nie . ten związek był tak skomplikowany, że nie miał szans przetrwania . zniszczyliśmy to oboje . patrząc obiektywnie Ty też mógłbyś mieć do mnie żal .
|
|
 |
są takie dni, gdy potrafisz skakać z radości, biegać po ulicy i drzeć się wniebogłosy , że życie jest piękne. ale są też takie, gdy siedzisz w pokoju zapełnionym nikotynowym dymem, pijesz mocną kawę i wylewasz kolejne łzy. życie jest zaskakujące - więc warto być przyszykowanym na każdy z dwóch rodzajów tych dni.
|
|
 |
walczyłam o to , wiesz ? to ja podtrzymywałam te chwile, które Ty prawie zabiłeś. to ja starałam się by było lepiej. to ja szerokim łukiem omijałam kłótnie, by tylko nie zadawać sobie nawzajem jeszcze większego bólu. a potem sprawnie to spieprzyłam.
|
|
 |
możesz mieć pretensje tylko do niego, to przez niego nie potrafię już kochać.
|
|
 |
siedzieliśmy w milczeniu. nie mogłam znieść, rozdzierającego mnie bólu w klatce piersiowej. wstałam podeszłam, do drzwi i otwarłam je na oścież. kazałam mu wyjść. przymrużył oczy, na znak, że nie rozumie, o co mi chodzi. - zawsze tak robił. krzyknęłam 'wypierdalaj'. nadal nie rozumiał. nie mogłam się powstrzymać. nie potrafiłam, dalej dusić w sobie tych wszystkich sprzecznym emocji. wybuchnęłam spazmatycznym płaczem. nie wiedział co się dzieje. podszedł. chciał mnie przytulić. zaśmiałam się mu w twarz, wyrzucając jakim jest kretynem. szepcząc jak bardzo go kocham. stanowczo, za bardzo aby pozwolić mu zostać.
|
|
|
|