|
loveshit.moblo.pl
To nie była miłość. szybko się skończyło. to to co nas łączyło: nara było miło.
|
|
|
To nie była miłość. szybko się skończyło.
to, to, co nas łączyło: nara, było miło.
|
|
|
Czy są cukierki o smaku twoich pocałunków ? ; *
|
|
|
Spotkali się tam gdzie zawsze o tej samej porze. 01.04 . na śmierć zapomniał, że dziś Prima Aprilis i jego kochana myszka będzie chciała zrobić mu psikusa. Podszedł do niej i chciał pocałować ale ona odsunęła się na krok i dodała, że muszą poważnie porozmawiać. Jej mina nie wróżyła nic dobrego .. Usiedli i wtedy ona zaczęła " Wiesz.. muszę Ci o czymś powiedzieć . Tylko nie krzycz. " Przerażenie w oczach chłopaka było ogromne .. "Jestem w ciąży" dodała po czym po jej policzkach popłynęły wymuszone łzy, była znakomitą aktorką. On nie powiedział nic.. Wstał i odszedł. Nie był gotowy na to, żeby zostać ojcem, ukończenie szkoły , studia, kariera. Nie teraz. Ona postanowiła potrzymać chłopaka jeszcze parę minut w niecierpliwości i wysłać sms-a " Prima Aprilis". Doszła do domu. Wchodząc nacisnęła wyślij. Nie odpisał jej .. pomyślała, że pewnie jest wściekły i nie ma ochoty z nią rozmawiać .. ale on . Popełnił samobójstwo . A głupi żart stał się życiowym horrorem ..
|
|
|
lubię wracać ze szkoły i całe po południe mieć wyjebane. rzucam torbę w kąt, łapię do ręki coś do zjedzenia i siadam na neta. słucham na fula ulubionych kawałków, a wszyscy w domu wściekają się i krzyczą żebym to ściszyła. oglądam Twoje zdjęcia, filmiki i czytam sto razy nasze rozmowy. śmieję się do ekranu monitora, uśmiecham pożądliwie, a czasem nawet i płaczę z naszych tekstów, których my sami nie ogarniamy. potem kiedy słońce już obniży swoją temperaturę zakładam swoją ulubioną, ciepłą bluzę, najczaki, do ręki biorę telefon ze słuchawkami, a pod pachę deskę. przeskakuję przez progi i zazwyczaj ląduje na ryju. po jakiejś godzinie wracam zasłaniając się bluzą zamykam w łazience i ze łzami w oczach przeczyszczam rany, które czasem ociekają krwią. biorę zimny prysznic i ubieram się w swoją piżamę, którą jest koszulka o rozmiar za duża i bokserki. robię gorące kakao i wpatruję się w gwiazdy co chwila krzywiąc się z powodu szczypań odkażonych ranek.
|
|
|
Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 1,80 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy 'Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!' Zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał. 'I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!' Podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła "Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery!' Wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. 'Kocham, no.' Szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi.
|
|
|
leżała bezwładnie podłodze. na jej policzkach widniały rumieńce. ciśnienie skoczyło jej z powodu niekontrolowanego wybuchu płaczu. włosy miała rozczochrane jak nigdy wcześniej. rękawy sukienki miała całe mokre, umazane resztkami tuszu po ocieraniu łez. zapalając kolejnego papierosa, starała wbić sobie do głowy, że nie słusznie jej na nim zależy. że nie warto robić sobie złudnej nadziei. że bezsenne noce, nie są tego warte. właśnie wtedy, usłyszała ciche skrzypnięcie drzwi jej pokoju. podnosząc delikatnie głowę, próbowała zobaczyć, co się dzieje. łzy, przez które niemal oślepła, wcale jej w tym nie pomagały. usłyszała ciche 'witaj'. doskonale znała ten głos. podnosząc się gwałtownie, starała się okiełznać. opuszkami palców, przejechała po brzegach ust, żeby zetrzeć rozmazaną szminkę. otworzyła szeroko oczy z niedowierzania. zobaczyła jego uśmiech. jedyny w swoim rodzaju. podszedł do niej. wplątując palce w jej blond loki, wyszeptał : wróciłem.
|
|
|
Minął miesiąc od jej śmierci , on dzień w dzień siedział na ich wspólnym łóżku i zachodził się łzami . Patrzył w lustro i krzyczał w niebo głosy : dlaczego ?! Kurwa mać , dlaczego ?! Schował twarz w dłoniach , zupełnie tak jakby wstydził się płakać przed samym sobą . Poczuł wibracje w lewej nodze , zrezygnowany wyciągnął telefon , i spojrzał na mały ekranik : " Nie płacz głupku , przecież jestem obok " - spojrzał na jej telefon , w którym właśnie pojawiał się raport dostarczenia ..
|
|
|
to ten, który pomaga mi wstać, gdy upadam. to ten , który krzyczy gdy zapale papierosa. to ten , który przychodzi do mnie o 7:10 kładzie się na łóżko i zasypiając mówi :'nie idziemy dziś do szkoły!'. to ten , który potrafi wyprowadzić mnie z równowagi w przeciągu dwóch minut. to ten , który gdy zniknę mu z oczu na imprezie na kilka minut dzwoni do mnie z tekstem :'melduj się,ej!'. to ten , który zawsze stawia mi piwo, a później ma okazje do szantażu bym zrobiła mu obiad. to ten , który sprząta mi w pokoju jak ma dziwny odpał. to ten , który gdy wchodzi do mnie do domu najpierw idzie przywitać się z moimi rodzicami i spędza tam z pół godziny. to ten , który wpada do mnie w weekendy rano krzycząc :'wstawaj, szkoda dnia' po czym wyciąga mnie na ośke kompletnie nieogarniętą. to ten , którego uwielbiam i za którym podreptam nawet w ogień.
|
|
|
leżała bezwładnie podłodze. na jej policzkach widniały rumieńce. ciśnienie skoczyło jej z powodu niekontrolowanego wybuchu płaczu. włosy miała rozczochrane jak nigdy wcześniej. rękawy sukienki miała całe mokre, umazane resztkami tuszu po ocieraniu łez. zapalając kolejnego papierosa, starała wbić sobie do głowy, że nie słusznie jej na nim zależy. że nie warto robić sobie złudnej nadziei. że bezsenne noce, nie są tego warte. właśnie wtedy, usłyszała ciche skrzypnięcie drzwi jej pokoju. podnosząc delikatnie głowę, próbowała zobaczyć, co się dzieje. łzy, przez które niemal oślepła, wcale jej w tym nie pomagały. usłyszała ciche 'witaj'. doskonale znała ten głos. podnosząc się gwałtownie, starała się okiełznać. opuszkami palców, przejechała po brzegach ust, żeby zetrzeć rozmazaną szminkę. otworzyła szeroko oczy z niedowierzania. zobaczyła jego uśmiech. jedyny w swoim rodzaju. podszedł do niej. wplątując palce w jej blond loki, wyszeptał : wróciłem.
|
|
|
Zasypiała [ ... ] Pod poduszką zabrzmiał dźwięk sms 'a nie miała ochoty sprawdzać wiadomości sieciowych jednak wzięła telefon i zobaczyła nadawce sms 'a .
TO był on . Rozpromieniła się .. nawet gdyby przypadkiem napisał to zawsze coś .
W treści sms 'a zobaczyła "; * " W nocy nie zasnęła zastanawiając się co to oznaczało i myśląc że mimo wszystko jest najszczęśliwszą dziewczyną na świecie .
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu
|
|
|
Potrzebowała 2 tygodni na zmianę siebie , zrzucila nie potrzebne kilogramy, z blond panienki, jest ponętną brunetką, z mocnego makijazu, ma tylko podkreslone oczy i trochę korektora, strój dziwki zamieniła na trampki,tunikę i leginsy, zamiast okularów - soczewki . Weszla do budynku szkoly . Na pierwszym piętrze stał on z kolegami . -Ej, co to za nowa laska ? - Zapytał jeden . - To nie nowa laska, tylko Moja była -odpowiedziałeś . - No, stary jesteś idiotą, że ją zostawiłeś, zajebista jest . - Wiem..- powiedziałes . Poczuła na sobie twoj wzrok, ale nie obejrzała się, poza wyglądem zewnętrznym, zmienila cos jeszcze - nie bedzie od nikogo zależna, będzie sobą.
|
|
|
|