|
loveperfection.moblo.pl
' kolejny raz z rzędu wypijając w sylwestra kieliszek szampana obiecasz sobie iż w tym roku wszystko naprawisz poukładasz posklejasz serce i zabezpieczysz je
|
|
|
' kolejny raz z rzędu , wypijając w sylwestra kieliszek szampana , obiecasz sobie , iż w tym roku wszystko naprawisz , poukładasz , posklejasz serce i zabezpieczysz je do tego stopnia , że nikt go nie naruszy . zanim się jednak obejrzysz znów będzie ten ostatni dzień grudnia , padający śnieg , petardy na niebie i poczucie tego , jak wciąż zakurzona , pokaleczona , gdzieniegdzie niezdarnie poszywana marną , białą nitką , jest Twoja dusza
|
|
|
niektórzy całe życie szukają swojej drugiej połówki, ja nie muszę jej szukać, człowieku, biorę ją z lodówki!
|
|
|
Dawno nie miałam takiego wieczoru. Pełnego płaczu, bezdennej pustki i niekończącego się smutku. Siedząc na łóżku dziwiłam się samej sobie, że tak nagle los sprawił, że niekończąca ilość łez wylewała się z moich oczu. Ale to wyłącznie dlatego, że po raz kolejny doszło do mnie, iż moje serce bez Twojego umiera.
|
|
|
`siedziała skacowana w swoim pokoju. z laptopem na kolanach odbierała powiadomienia na fejsie. w jednej ręce paliła kolejnego szluga, momentami popijając daniells'a. nad oknem paliły się świąteczne lampki, a reszta pokoju przystrojona była małymi bombkami. wzięła łyk mocnego whisky, gdy do pokoju wszedł On. - co ty odwalasz ? - krzyknął strącając Jej komputer z nóg. - widziałaś się w lustrze? - syknął unosząc Ją za rękę ku sobie. - o co Ci chodzi? o to, że Cię kocham? że wciąż pamiętam? że wspominam? to Cię kurwa boli? - krzyknęła chcąc znów napić się alkoholu. wyrwał jej butelkę z rąk rozbijając Ją na środku pokoju. - boli Mnie to, że wiem, że mogę Cię mieć, a mimo to jakoś Mi Ciebie szkoda. - myślisz, że zmarnuję się przy Tobie? że się stoczę? - ty staczasz się beze Mnie. a co dopiero razem? - to co teraz? - zapytała mając łzy w oczach. nie odpowiedział. wyjął z kieszeni scyzoryk i na Jej oczach wbił Go sobie w klatkę piersiową , mając na ustach słowa ' poradzisz sobie ' .
|
|
|
Bo to wcale nie jest takie łatwe. Zapomnieć o kimś, kogo się kocha to jak zapomnieć jak ma się na imię .
|
|
|
Coś go diametralnie zmieniło. Nie wiem co ale strasznie zabolała mnie jego decyzja. Kiedyś nigdy by tak nie postąpił. Nie zachował się jak skończony idiota. "Stary" on by walczył . Walczył do samego końca.
|
|
|
gdybyśmy nie mieli siebie, nie mielibyśmy nic. teraz wszystko pokładam w Tobie, swoje marzenia, plany, przyszłość. teraźniejszość jest już nasza..
|
|
|
a te wspólne chwile były najpiękniejszymi chwilami w moim życiu, dziękuje Ci za nie. ♥
|
|
|
Pamiętam dokładnie tamten dzień . Ściemniało się ,deszcz strasznie zacinał , było zimno , zimny wiatr męczył moje oczy , ulica była śliska . Po drugiej stronie , szło troje maluchów , śmiały się , piszczały , kiedy tak na nich patrzałam przez chwilę poczułam się jakbym wróciła na chwilę do czasów dzieciństwa . Były same , żadnej opieki a przecież było tak niebezpiecznie . Z nad przeciwka nadjeżdżało auto , ochlapał mnie całą kałużą obok której właśnie przechodziłam , to był moment , odwróciłam się tyłem do jezdni kiedy nagle usłyszałam pisk opon , krótki krzyk , przedzierający się z cieniutkim głosem dziecka - Mamo , Mamo . - usłyszałam . Spojrzałam na drugą stronę . Dym wydobywający się z samochodu , zakrwawiona jezdnia i jedna myśl która przeszła mi w tamtej chwili przez głowę " No właśnie , gdzie byłaś mamo " . Przykucnęłam przy nich , ich serduszka już nie biły , poczułam jakby kamień spadł na moje serce ... Mojego wołania , też nigdy nie słyszała mama .
|
|
|
jeśli ktoś jeszcze raz powie mi to jakże wkurwiające zdanie ' dasz radę ' to pokaże mu rany na nadgarstkach, wymienię dokładną liczbę tabletek nasennych połykanych przeze mnie, dam mu rachunek za te wszystkie chusteczki, które zużyłam do ocierania łez, pokaże dokładne miejsca na twarzy, z których rozmazany tusz nie chciał się zmyć, pokaże mu moje po przygryzane do krwi wargi, i odejdę z opuszczoną głową, bo te wszystkie wspomnienia powrócą.
|
|
|
stała naprzeciwko niego . przez załzawione oczy widziała jak osuwa się po ścianie tracąc przytomność . rękawem bluzy przetarła błękitne tęczówki rozmazując staranny makijaż . wszędzie wokół niego waliły się strzykawki i biały rozsypany proszek , który był nawet gdzieniegdzie jeszcze na jego nosie . przykucnęła przy nim i zmierzyła puls . nie mogła go wyczuć. łudziła się nadzieją że to ona robi coś źle, że źle przykłada swoją drobną rączkę . aż w końcu przyłożyła swoją głowę do jego klatki piersiowej. nie biło .. nie czuła go. ucichło. serce nie wybijało już tego rytmu , który znała na pamięć . kładąc się obok niego podwinęła rękaw . mieniącą się igłę w blasku księżyca wbiła sobie prosto w żyłę . czuła jak odpływa .. jak odchodzi w nicość . kiedy w końcu jej maleńkie , poranione serce przestało bić . dokładnie tak jak kilka minut jego jej kąciki ust delikatnie uniosły się do góry . przecież nie można żyć bez tlenu . musiała to zrobić. inaczej i tak by umarła .
|
|
|
.Odruchowo tona łez poleciała mi po policzkach, czułam jak moje serce cholernie piecze. Ale nie, przecież muszę być silna. Nie mogę się załamać. Powiedziałam, że wszystko w porządku i szybko zapomnę.. Pobiegłam do domu, choć ledwo stałam na nogach, ale nie mogłam się poddać, nikt nie mógł poznać po mnie smutku. Wytarłam łzy. Niepotrzebnie, kolejna partia łez wylała się z moich oczu w niespełna sekundę. Nie potrafiłam nad sobą zapanować. Skulona usiadłam na krawężniku, krzycząc, czemu to właśnie ja straciłam swój najsłodszy narkotyk. Otępiona, zalana łzami, spuchnięta nie podniosłam się już nigdy z tego jebanego dołu..
|
|
|
|