|
lovefoorever.moblo.pl
zdefiniuj mnie. w ilu słowach? w ilu chcesz. a jakiej opinii się spodziewasz? hm nie żebym podpowiadał ale.. może coś w tym stylu: 'miłość mojego życia sen
|
|
|
zdefiniuj mnie.
- w ilu słowach?
- w ilu chcesz.
- a jakiej opinii się spodziewasz?
- hm, nie żebym podpowiadał, ale.. może coś w tym stylu: 'miłość mojego życia, sens wszystkiego'? co myślisz?
- znam o wiele trafniejsze.
- zamieniam się w słuch.
- podły drań. idiota bawiący się każdą napotkaną dziewczyną. sztuczny i fałszywy frajer, który 'odbija' laski swoim kumplom. debil pyskujący rodzicom i nauczycielom. skurwysyn do potęgi dziewiątej! koleś, którego kocham.
|
|
|
-Jak to jest kochać i być kochanym?
-Nie wiem. Zapytaj swojej babci. Tylko w tamtych czasach można było coś takiego czuć.
|
|
|
Czy wiesz, że pierwsza łza z prawego oka to płacz radości,a pierwsza łza z lewego oka to łza bólu ?
|
|
|
poprosiłeś mnie byśmy poszli na cmentarz.zaprowadziłeś mnie na grób jakiegoś chłopaka.po dacie widziałam,że zginął młodo.usiadłeś na ławce i zacząłeś płakać.Ty-ten twardy facet,który nie potrafi ukazywać uczuć,zaczął płakać.usiadłam obok Ciebie,'kim był?'-spytałam.pokazałeś mi bliznę na brzuchu po ranie kłótej-znałam ją dobrze,ale nigdy o tym nie mówiłeś.'to mój przyjeciel.On miał sześć takich,za mnie,rozumiesz?'-powiedział.nie rozumiałam,ledwie mówił-nigdy nie widziałam by coś tak przeżywał.'byłem bardziej pijany,nie miałem siły by się bronić.obronił mnie,zasłonił własnym ciałem.teraz rozumiesz?zgarnął moje kłócia.ja powinienem tu leżeć'-wydukał.patrzyłam na Niego z przerażonymi oczami.mocno Go przytuliłam,nie mówiąc nic.doszło do mnie,że mogło Go tu nigdy przy mnie nie być,a jednocześnie nie mogłam wyjść z podziwu odwagi Jego przyjaciela,który obronił Go własnym ciałem.wtedy zrozumiałam co to prawdziwa przyjaźń.
|
|
|
ona będzie szła naprzód z wysoko podniesioną głową,w ostrym makijażu i czerwonych szpilkach,ale nigdy nie stanie się dziwką,bo zna swoją wartość. będzie tylko mściła się za te wszystkie nieprzespane noce,dni w kolorach szarości i zniszczone życie przez takich jak ty.
|
|
|
najgorzej jest przejść obojętnie obok kogoś z kim kiedyś chodziłaś za rękę, przytulałaś się, gadałaś godzinami, mówiłaś mu wszystko. - rzeczywistość boli.
|
|
|
- głupi jesteś, wiesz?
- czemu?
- bo nie zauważasz tego wszystkiego.. patrzysz Jej w oczy, ale nie zauważasz tych iskierek, które się pojawiają na Twój widok.
- na mój widok? przecież ma je zawsze..
- jesteś pewien? zagwarantuję Ci, że nie miała ich gdy zobaczyła Ciebie z Jej najlepszą przyjaciółką.
- mylisz się. widziałem z daleka jak się te całe iskierki mieniły w słońcu.
- idioto! to były łzy...
|
|
|
Podczas jednej z przerw podeszła do Niego w obecności kolegów i powiedziała:"Wiesz..Wtedy coś poczułam do Ciebie,zakochałam się tak naiwnie,a Ty zwyczajnie miałeś mnie w dupie i myślisz,że wczorajszy sms o treści:"mam jeszcze u Ciebie szanse?"coś zmieni?Role się odwróciły,teraz Ty się pierdol."Odeszła dumnym krokiem z uśmiechem na twarzy,a Jego kumple wybuchli śmiechem mówiąc mu,że niezłego debila z siebie zrobił
|
|
|
Któregoś dnia się spotkamy.Będę szła ulicą.Piękna.Pewna siebie.Z nutką tajemnicy.Stukotem obcasów zagłuszająca wszelkie inne dźwięki.Przyciągająca wzrok wszystkich mijających mnie facetów.Ty,siedząc i trzymając ją za rękę spojrzysz zaskoczony.Nie mogąc odwrócić wzroku uśmiechniesz się do mnie.W jednej chwili zapominając o wszystkim co dzieje się dookoła. Ja tymczasem oczaruję Cię jednym z najpiękniejszych uśmiechów.Spojrzę zalotnie z tajemniczym błyskiem w oku.Wtedy.Właśnie wtedy zrozumiesz.
|
|
|
-co tam?
-zerwał ze mną..i boli...
-no rozstania bolą.biedna.
-nie.. boli mnie ręka.
- yy?
-no bo gdy waliłam mu w ryj to źle się zamachnęłam.
|
|
|
- zostawił mnie.
-masz złamane serce?
-serce jest mięśniem,a mięśni złamać nie można!
-zawsze byłaś realistką.
|
|
|
Weszła na siłownię.Akurat podciągał się na drążku.Dojrzała pracę jego mięśni i rąk.Skończył.Stał tyłem i wycierał twarz ręcznikiem.Podeszła bliżej i pocałowała go delikatnie w plecy.Wystraszył się i po chwili uśmiechnął.'Cześć,Kochanie. Miałaś być wieczorem.'Objął ją w pasie.'Chciałam tylko zajrzeć,co robisz i sobie pójść,ale sam wiesz,jak reaguję na Twój widok.'Zaśmiał się głośno.'Pociągam Cię?'Przygryzła wargę i spuściła głowę.'Hahah,buraku mój.'Odwróciła się na pięcie.'Gdzie idziesz?'Zawołał wciąż się śmiejąc.'Byle dalej od Ciebie.'Spojrzała naburmuszona.'I skończ się wreszcie nabijać!Nie moja wina,że..że wywołujesz u mnie takie reakcje!'Podbiegł do niej i złapał za nadgarstki.'Też Cię kocham.'Szepnął i ujął jej twarz w dłonie,by ją pocałować.'Nie! Poczekaj do wieczora.'Powiedziała słodko i wyszła z pomieszczenia.Złapał się za głowę i wywrócił oczami.'Kocham ją,no normalnie ją kocham!'
|
|
|
|