|
lovefoorever.moblo.pl
' Jak zwykle rano poszła do szkoły. Stała już przy szafkach. Podeszła do niej przyjaciółka widząc jej smutną minę spytała :'hej co jest ? 'odpowiedziała bardzo smutna
|
|
|
' Jak zwykle rano poszła do szkoły. Stała już przy szafkach. Podeszła do niej przyjaciółka widząc jej smutną minę spytała :'hej, co jest ? 'odpowiedziała bardzo smutna i zdenerwowana : Mam już tego dość, dość ! rozumiesz. Tych łez wieczorami !. Tak cholernie chciałabym, że pokochał mnie tak jak ja jego !. On sobie nie wyobraża ile dla mnie znaczy !Ja go kocham !
Po chwili na swoich biodrach poczuła czyjeś ręce. To byłeś ty !. Przytulając się szepnąłeś : ' a jak myślisz, dlaczego tu jestem.'
|
|
|
Była z nim na spacerze. Akurat przechodzili koło sklepu, więc postanowili wstąpić do niego na tymbarka. Poszli do parku, usiedli na ławce i otworzyli napój. On otworzył, a jego oczom ukazał się napis ,,kocham cię". postanowił właśnie tak wyznać jej to, co czuje. wziął pokazał jej to, co miał do pokazania po czym mocno przytulił do siebie. ona uśmiechnęła się i pokazała mu swojego kapsla, pod którym pisało ,,Ty, to tak na poważnie.?" On odpowiedział pocałunkiem
|
|
|
w końcu odważyłam się podnieść na Niego wzrok. wymusił uśmiech. - nigdy nie rozmawiałem w ten sposób z dziewczyną. żadna nie miała dość odwagi... żeby powiedzieć mi wprost jak bolą ją moje decyzje. nie ogarniam Cię, całkiem. - wydukał, a przy każdym słowie czułam Jego ciepły oddech na twarzy. musnął mój policzek kciukiem, zaciągnął kilka zagubionych kosmyków za moje ucho. - zmieniłem się w ostatnim czasie, wiele do mnie dotarło. jesteś cudowna, kochana, śliczna. ale... nie potrafię. nie mogę Ci tego zrobić. - zagryzłam dolną wargę nie chcąc się rozpłakać. - nadal kawał kretyna ze mnie. wciąż jestem tym boskim sukinsynem, którego głównym talentem jest ranienie. dobrze wiesz, jak się zachowuję, w jakich akcjach biorę udział i co robię, kiedy namierzam jakąś niezłą panienkę. - posłał mi przepraszające spojrzenie. musnął delikatnie wargami moje czoło. - ja też żałuję. - dodał uśmiechając się .
|
|
|
Ubrała ulubione szpilki, krótkie spodenki i bokserkę. Ciemne włosy opadały na jej opalone ramiona. Weszła na salę. Poczuła męskie spojrzenia, które lustrowały ją z góry do dołu. 'I dobrze, niech patrzą.' Myślała, idąc do przyjaciółek. Wypiły kilka kieliszków. Parkiet płonął żywym ogniem, gdy zaczęła tańczyć. Pewien chłopak nie odstępował jej na krok, wiedziała, że ten najważniejszy patrzy i cieszyła się jego towarzystwem. Jednak, gdy odwróciła się, żeby porozmawiać zobaczyła przed sobą swoje bóstwo. 'Co to za frajer?' Warknął. 'Co to za pytanie?' Zapytała sucho. Minęła go, ale złapał ją za ramię i przyciągnął blisko. Zaśmiała mu się w szyję. 'Zazdrosny?' Mruknęła kusząco. 'Jak cholera.' Powiedział w jej włosy. 'Masz pecha, kocie.' Szepnęła i przygryzła wargę. Po chwili mógł jedynie podziwiać jej ciało wtulone w innego faceta. 'Ty skurwysynie, spowodowałeś, że dotykając tego, który ze mną tańczy, mam ochotę rozpłakać się, jak małe dziecko.' Pomyślała setny już raz.
|
|
|
przerwał nasze spacerowanie po parku siadając na ławce. zajęłam miejsce koło Niego pogrążając się w ciszy. - dlaczego nigdy nie mówisz o swoich marzeniach? - zagadnął. spuściłam głowę chcąc, żeby włosy zasłoniły mi twarz w tym płonące policzki. - bo są głupie. - wymamrotałam. - bardzo głupie. - cicho westchnął. - powiedz mi. - poprosił. czułam na sobie Jego przeszywające spojrzenie. - jeśli nie domyśliłeś się do teraz, mówienie Ci o nich nie ma sensu. - szepnęłam. - powiedz mi. - powtórzył. przeniosłam na Niego spojrzenie zgarniając opadające na twarz kosmyki. - co? że Cię kocham? że moim marzeniem jest, żebyś to uczucie odwzajemnił? - wydusiłam i zanim się zorientowałam pocałował mnie w kącik ust. - uznaj je za spełnione. - mruknął.
|
|
|
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.
|
|
|
byłeś pierwszym facetem, który sam powiedział, że faceci to świnie - podziwiam Cię - stwierdziłam, wpatrując się w kufel piwa, który solidnie trzymałeś w dłoniach - ja nigdy nie powiedziałabym o kobietach czegoś złego, większość to błędne stereotypy. zaśmiałeś się. upiłeś pianę i spojrzałeś mi w oczy. - jestem świnią. wyobraź sobie: mam dziewczynę a właśnie zakochuję się w tobie.
|
|
|
Wyrywał mi z ręki papierosy, mówiąc "póki żyję, nie pozwolę ci się tym truć". A kiedy widział tylko, że jakiś koleś coś do mnie gada, stawał obok, obejmował mnie i wyraźnie dawał mu do zrozumienia, żeby się odwalił. Właśnie on był zazdrosny o każdego smsa, od moich zboczonych kumpli. Nigdy nie pozwolił, bym wracała po ciemku sama do domu. Zawsze dbał, by niczego mi nie brakowało. Teraz być może nawet nie pamięta, jak miałam na imię. To boli
|
|
|
- widzisz ten nóż? - spytała, wyciągając narzędzie trzymane w swojej dłoni ku niemu. nacięła delikatnie wnętrze swojej dłoni. stał jak wmurowany, nie wiedząc o co chodzi. - tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukała, wskazując na sączące się kropelki krwi z jej dłoni. wybuchnęła spazmatycznym płaczem. - a tak będzie płakać moja dusza. - powiedziała. - przykro mi kochanie. chociażbyś nie wiem co zrobiła, to koniec. nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział, biorąc do dłoni kurtkę. - zaczekaj! pokażę Ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęła. zatrzymał się, tuż przed drzwiami. gwałtownym ruchem, wbiła kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową. - właśnie tak. będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziała, osuwając się na ziemię
|
|
|
Spotkali się na urodzinach ich wspólnego kumpla. Nie wiedziała, że On tam będzie. Jak zwykle spóźniła się trochę, jak to dziewczyny. Weszła szybko do pokoju w czarno-szarej krótkiej sukience, wyglądała świetnie. Z satysfakcją spojrzała w Jego stronę. Zauważyła tą zazdrość w oczach. Przez całą impreze bawiła się jak najlepiej, tańcząc z każdym prawie chłopakiem. Właśnie, 'prawie'. Bo On siedział przy stoliku, puszczał muze i cały czas gapił się na nią. W końcu zrozumiał, co stracił.
|
|
|
Siedziała na matmie. Pani kreśliła jakieś wzory na tablicy. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Wszedł On. Przeszły ją dreszcze, szybko odwróciła wzrok. "Pani z biologii prosi Cię na chwile do sali 24" - powiedział w jej stronę. Jak gdyby nigdy nic wstała i wyszła z klasy, kierując się do sali 24.
"Ekhem.." - usłyszała.
"Co?! Daj mi spokój..." - odparsknęła wchodząc po schodach.
"Nie wiem czy wiesz, ale babka z bioli nie chciała nic od Ciebie" - zaśmiał się ironicznie. - "Chciałem Cie tylko zobaczyć."
"Jesteś kretynem!" - rzuciła w jego stronę i wróciła na matme.
"I tak mnie kochasz" - usłyszała zza pleców. Już nic nie odpowiedziała. Pomyslała tylko: "tak.. wiem."
|
|
|
A po 10 kieliszku, 8 papierosie i marynowanych grzybkach nawet Twoje odejście staje się zabawne
|
|
|
|