Zapukałam do drzwi. Ogarnęło mnie poczucie winy. Że zostawiłam go z tym wszystkim samego. Z tym całym burdelem. Zostawiłam go, choć wiedziałam, że sobie bezemnie nie poradzi. - Otwórz mi! Wiem, że tam jesteś. Proszę Cię. - wydarłam się. Nikt nie otwierał. Uparcie stałam czękając na niego. ' Przecież musi wkrótce z tamtąd wyjść'- pomyślałam. W tym samym momencie drzwi się otworzyły. Zobaczyłam chłopaka, o powiększonych żrenicach, smutnym wyrazie twarzy i.. nożem w ręku. Przeraziłam się. Spojrzał na mnie z ironicznym uśmiechem mówiąc: spokojnie, kroiłem pomidory. Po czym wskazał ręką abym weszła. Zawachałam się. Kiedy weszłam do jego pokoju ogarnęło mnie przerażenie. Na podłodze leżało mnóstwo opakowań od leków, puste paczki fajek i butelki po wódce. Kiedy zobaczył moją minę wyszeptał: Tak bardzo mi Ciebie brakowało. ' Zraniłam go. Suka ze mnie' - pomyślałam. / love-the-way-you-lie.
|