|
Papieros dogasa, 200 na liczniku, "Locomotiv" Nasa leci z głośników. Zjadę po dragach i wpieprzę się w alko, diabeł podał mi weksle in blanco. // Spec - na granicy
|
|
|
Poza nawiasem, cofam czasem, dziewczyna, presja i cud odmowy w przód, inna wersja, lekarz wysysa jej płód od głowy. // Spec - na granicy
|
|
|
Jak chcą to od nowa nawinę, to flow co wywoła lawinę. // Spec - na granicy
|
|
|
Byłem w chmurach, miałem marzenie, a skrzydeł pióra otarłem o ziemię. // Spec - na granicy
|
|
|
Wściekłe demony wydarły mi serce, wbiły w nie zęby, namiętnie, dogłębnie. Zostały resztki, skrawki, strzępy, na wielkiej pustyni, zjadły je sępy. // Spec - na granicy
|
|
|
To wszystko zostawię w kopercie nad ranem. ‘Przepraszam’ napiszę, zostawię na stole, przy którym jedliśmy to pierwsze śniadanie. // Spec - na granicy
|
|
|
Przekraczam granicę, olewam kontrolę. // Spec - na granicy
|
|
|
Kaszlę, wypluwam krew, kaszlę, bywa, że to bardzo boli. // Spec - na granicy
|
|
|
Noc wita się z dniem, no chyba, że sen ze mnie robi idiotę. // Spec - na granicy
|
|
|
Był przypał. Musiał być, skoro nie mogę oddychać. // Spec - na granicy
|
|
|
Łeb mi pęka, ciekawe która godzina i gdzie mam zegarek. I w kurwę odbija mi przez to czekanie, bo nie wiem gdzie jestem i po co, co stanie się dalej i cisza. Nikt nie chodzi, nie gada, nie słychać nic. // Spec - na granicy
|
|
|
Rany na rękach są znowu niemałe, chociaż wychodząc z domu nie miałem ich wiem. // Spec - na granicy
|
|
|
|