|
Pewnie siedzisz teraz i zastanawiasz się jak mogłaś to zjebać. Obwiniasz się, że to się rozpadło. Płaczesz z bezsilności. Też taka byłam, w końcu kochałam Go. Ale wiesz, nie dawaj mu tej satysfakcji. Wstań, idź do lustra, pomaluj usta szminką i uśmiechaj się. Pierdol to, on i tak wróci kiedy zobaczy, że jest dla Ciebie obojętny. Wyjdź na środek ulicy, zacznij się śmiać. Niech wszyscy widzą, że jesteś szczęśliwa. A kiedy przyjdzie, zaśmiej mu się w twarz i pokaz drzwi. Bądź dziewczyna o której będą mówić jego kumple, klepiąc go w ramię 'Straciłeś ją'.
|
|
|
Gdy się rodzimy, jako małe dzieci pragniemy szczęścia i zabawy. Gdy dorastamy pragniemy życia jak z bajki. Lecz gdy już nie jesteśmy dziećmi chcemy w życiu być szczęśliwym i mieć te dziecinne marzenia wiedząc, że może kiedyś się spełnią.
|
|
|
Zamykamy oczy i przypominamy sobie te najwspanialsze chwile, które przeżyliśmy. Łzy ochoczo wylewają się z naszych oczu, a tęsknota rozpieprza nas od środka. Za wszelką cenę pragniemy by to wszystko powróciło. By te wszystkie wspólnie przeżyte sekundy powróciły na nowo. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w to wierzymy, że mamy choćby najmniejszą iskierkę nadziei, że to kiedyś powróci. Łudzimy się jak alkoholicy czy narkomani, którzy mówią sobie, że już nigdy nie wezmą, ale dziś ostatni raz.
|
|
|
Ciągle przypominam sobie jego twarz gdy mówiłam że odchodzę . Trzymał mnie za rękę i nie chciał puścić , płakał , łamał mu się głos . Mówił , że się poprawił ale ja nie wierzyłam. Uwolniłam moja dłoń z jego , spojrzałam a po jego policzkach spływały łzy . Upadł na kolana zakrywając twarz - proszę nie odchodz - wykrzyknął przez łzy . -zjebałeś to wystarczająco - powiedziałam . Odwróciłam się i odeszłam , zostawiając Go tak jak On zostawił kiedyś Mnie.
|
|
|
Leżałam chora w łóżku. W domu byłam tylko Ja. Usłyszałam pewne kroki. Choć znałam doskonale rodziców, ale to nie były ich. - hm, płatki? słoń? frugo? łzy? co jest? - spytał kumpel. - Nic. Chora jestem. - spojrzałam na niego smutna. - Nie kituj. Wstawaj idziemy na balety! - rozkazał. -Nigdzie nie idę! - krzyknęłam. - Ej a serio co się dzieje? - zakłopotany zapytał. - Uciekaj bo Cię wyrzucę za drzwi. - unikałam odpowiedzi na zadane pytanie. - Płatki, słoń, łzy oznaczało załamanie, ale jest jeszcze frugo. Więc, co jest? Tęsknisz? - znał mnie lepiej niż Ja sama siebie. Zamknęłam oczy, zajadałam płatki garściami. - Młoda a jak skończą się płatki i frugo to co będziesz robiła? - wszystko robił abym wyszła z nim z domu. - Pozostanie mi słoń i dławienie się łzami.- syknęłam. - Nie pozwolę na to. Wstawaj.. -Przerwałam mu. Weszłam pod koc, zobaczył, że się trzęsę. Położył dłoń na moim czele. - Nie zostawię Cię samej! Posuń się od teraz razem pochłaniamy płatki przy słoniu - rzucił.
|
|
|
Może myślisz, że to dla mnie łatwe, a tracę oddech, gdy widujemy się przypadkiem.
|
|
|
I najgorsze jest to, że podążamy za osobami, które na to nie zasługują.
|
|
|
Mówisz, że masz dość? To spójrz na tego pijaka pod sklepem, który ma tylko butelkę, która ma na etykiecie ma jakieś procenty i tylko w tym widzi sens. Spójrz na te wszystkie samotne, opuszczone dzieci, umierające z głodu. Spójrz na otaczający Cię świat, a dopiero później mów, że nie masz siły by żyć.
|
|
|
Kiedy jesteś z nim, jesteś szczęśliwa. Przez Twoje ciało przechodzą przyjemne dreszcze, stado motyli wiruje w Twoim wnętrzu. Ale kiedy łamie Ci serce, te uczucia są podobne. Przez Twoje ciało przechodzą dreszcze wywołane na Jego szorstkimi słowami. Czujesz kłucie w sercu a Twój żołądek wywraca fikołki bo jest Ci niedobrze z faktem, że to już koniec.
|
|
|
Masz chłopaka? Nie szukam. Nie chcę. Nie potrzebuję. Pewnie w tym momencie nasuwa ci się pytanie 'dlaczego?'. Ponieważ nie preferuje miłości na sile. Dziwne jest dla mnie posiadanie chłopaka tylko, dlatego żeby był. W miłości nie uwzględniam kompromisów. Wspólnym byciu razem owszem. Czemu taka jestem? Dojrzałam..
|
|
|
Jak już masz mnie ranić to zrób to tak porządnie, żebym pamiętała, że mam się do Ciebie więcej nie zbliżać
|
|
|
Prawdopodobieństwo, że coś się wydarzy, jest odwrotnie proporcjonalne do stopnia w jakim się pragnie, żeby to się stało.
|
|
|
|