 |
liliowadusza3.moblo.pl
czy ja znowu upadłam czy może już wstałam i cofam się myślami do czasów kiedy leżałam. kiedy spałam śniłam nie myślałam. byłam wtedy cichym głosem upływającą wodą l
|
|
 |
czy ja znowu upadłam, czy może już wstałam i cofam się myślami do czasów kiedy leżałam. kiedy spałam, śniłam, nie myślałam. byłam wtedy "cichym głosem, upływającą wodą, liśćmi trącanymi dźwiękiem wiatru". a czym teraz jestem? czymś nieokreślonym, balansującym na krawędzi nocy i dnia. nosze imię odrzucenia, jestem uczuciem. niezmierzonym, nieokreślonym, bez barwy i bez smaku. niespełnionym.
|
|
 |
od dzisiaj gówno mnie obchodzi co pomyślą inni . będę wredną suką , która zabiera każdego chłopaka każdej dziwce . będę tak dbać o siebie , że nawet stare dziady na ulicy się za mną obejrzą . będę najbardziej zajebistą laską w całej szkole i każdy chłopak będzie rozmawiał na mój temat z kumplami . od dzisiaj . albo nie .. od jutra.
|
|
 |
to nie tak, że nie boję się ludzi. boję się. boję się ich reakcji. ich słów. tylko staram się o tym nie myśleć. idąc w obce miejsce nie idę z przekonaniem "oni mnie wyśmieją", nie stwarzam sobie sztucznej bariery, która odgradzałaby mnie od świata.
|
|
 |
najgorzej jest w momentach, w których siedzisz, jesz tonami czekoladę, wypalasz milion świeczek i trzymasz w dłoniach telefon z nadzieją na jakikolwiek odzew od kogokolwiek. to się nazywa samotność, której nie jesteś w stanie przezwyciężyć. włączasz tę samą piosenkę po raz setny i nie widzisz sensu w kilku następnych godzinach, czasami nawet i dniach..
|
|
 |
- widzisz jej łzy ? - nie. - i na tym polega obojętność.
|
|
 |
odłożyła na bok sentymenty, przestała płakać po nocach, zapomniała, kim dotąd była. odnalazła w sobie wolę, by odkrywać nowy świat. użalanie się nad sobą i brakiem kogoś bliskiego nie miało sensu. serce może zaczekać
|
|
 |
gdy w pewnym momencie Twojej codzienności, potrąci Cię na przejściu dla pieszych samochód, połóż się leniwie na ulicy, roześmiej się życiu w twarz i powiedz, że i tak jesteś dzisiaj senny.
|
|
 |
najbardziej lubiła siedzieć do rana przy oknie , pisać w pamiętniku , pić herbate marzyć i wspominać . i zawsze lubiła uciekać przed niebieskimi i sikać w krzakach rozlewać piwo i nie dopalać fajek , lubiła chodzić jak najdalej SAMA . nie lubiła kiedy nie miała się do kogo przytulić a trudnych momentach i nie ma kogo powyzywać . pod wpływem zakochania wyzywała każdą żywą istotę od najgorszych , udawała królową własnego losu i panią swoich dni.
|
|
 |
Byla wypełniona pustka do tego stopnia , ze gdy zobaczyła spadająca gwiazdę to nawet nie wiedziała o czym ma pomyśleć .
|
|
 |
niektóre wydarzenia sprawiają, że tracę wiarę w siebie. na czole pojawia się niedobór magnezu, policzki przestają być rumiane, najlepsza piosenka wieje kiczem. zamykam się wtedy najczęściej w łazience. odkręcam wodę i tępo patrzę w zalatujący chlorem wir. pralka przypomina trochę moją głowę. moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku, dwa tysiące banalnych gestów czułości, które tak dobrze pamiętam. siedząc i machając nogami marzę o końcu świata. o czymś, co sprawi, że tępy wir zamieni się w szczęście. w 19364692374 cm tego kurewskiego szczęścia.
|
|
 |
- masz straszne zimne oczy.. - bo widziały zimna zbyt wiele.
|
|
 |
mieszkanie wydało jej się nieprzyjemne i zimne. leżała w wannie z przymkniętymi oczami. od razu po kąpieli wtuliła się w kąt na tapczanie. nie mogła czytać, nie chciała słuchać muzyki. chciała tylko spać, nic więcej.
|
|
|
|