i najgorzej jest w chwilach kiedy wiesz, że mogłabyś mieć go przy sobie. a ta cholerna odległość skutecznie ci to uniemożliwia. a tobie zostaje czekać i marzyć aż wreszcie to się skończy i wrócisz... wreszcie w najukochańsze ramiona na świecie.
bo chciałabym wtulać się w twoje ramiona z każdą chwilą, kiedy jest mi tak źle. a nie mogę.... tak jak powiedziałeś co to dla nas te parę tysięcy kilometrów. a jednak... nie ma cie... nie ma cie teraz. nie ma cie na wyciągniecie mojej dłoni, a to źle...
czekasz cały dzień, aż w końcu się odezwie... nieustannie zerkasz na wyświetlacz telefonu jak i komputera. aż w końcu pisze. że jest zmęczony i chce mu się spać. rozmowa z nim to był szczyt twoich marzeń po tak długim dniu... tylko tyle. a on... nawet tego nie umiał spełnić.
i obiecaj mi, że zawsze będziesz patrzył na mnie tak jak teraz. obiecaj, że będziesz mnie często przytulał. obiecaj, że będziesz dawał mi buziaki na przywitanie. obiecaj, że miedzy nami nic się nie zmieni... no chyba, że na lepsze.