|
Sorry, ale mam alergię na plastik [kocham_ranic]
|
|
|
"dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidzialne dla oczu."
|
|
|
Pierwsza myśl, gdy po raz pierwszy go zobaczyłam? Nic specjalnego. Chłopak jak chłopak. Kolejny, trzydziesty już, chłopak w klasie. Nie miał z nim bliższych kontaktów, a raczej żadnych. Nie starał się ani on o to ani ja. Czym mnie ujął? Faktem, że potrafił przepuścić pierwszy w drzwiach, pierwszy się odezwać oraz podnieść dziewczynie rzecz, która jej spadła. Miał również poczucie humoru ale nie był chamski, co często przejawiało się u innych chłopców. Dopiero potem zaczęłam dostrzegać jak ładny jest jego uśmiech, który nie często gościł na jego twarzy, a przynajmniej nie ten prawdziwy, oraz jego oczy.Śliczne, brązowe oczy. Lubiłam kiedy patrzył na mnie i widziałam w nich coś jakby powagę. Lubiłam jego głos oraz uśmiech. Niestety on wolał kolegów, a ja nie miałam śmiałości odezwać się do niego, chociaż w stosunku do innych nie miałam tego problemu.. [kocham_ranic]
|
|
|
Przytulił mnie do siebie, pytając czy już dobrze. W pierwszej chwili miałam ochotę go uderzyć, ale zrezygnowałam, kolejny raz stawiając na serce a nie rozum. [kocham_ranic]
|
|
|
Zimno fizyczne, psychiczne, a emocjonalnie zamarzłam...[kocham_ranic]
|
|
|
Puste, szklane oczy wołające o pomoc...[kocham_ranic]
|
|
|
Upadłam. Z wielkim trudem, wkładając w to wszystkie siły, pozbierałam się. Czułam jak otępienie i ból stają się coraz lżejsze. Wychodziłam powoli na prostą. Uśmiechałam się, a oczy przestawały być puste, szklane i bez wyrazu. Po raz pierwszy od dawna wierzyłam, że będzie lepiej... I nagle nie wiadomo kiedy, jak, gdzie i dlaczego ponownie zaczęłam lecieć w dół. Pomimo usilnej próby ratowania się spadłam na psychiczne dno. Uśmiech tylko wymuszony, oczy-puste, martwe, bez życia. To co kochałam, co się liczyło straciło sens. Nie radziłam sobie sama ze sobą, z tym że istnieje. Dno... Szukałam ratunku, ale jedyna osoba, która mi pomagała wyjechała, że użalam się nad sobą zamiast ogarnąć dupę. Nie dostałam pomocy, pocieszenia...Starczyło nawet zwykłe przytulenie i zapewnienie, że jest ze mną i będzie.. Nie dostałam tego i spadłam jeszcze niżej. Teraz już się poddałam, zaakceptowałam ten dziwny stan otępienia, bólu. Teraz jedyne o co walczę to o to żeby jeszcze żyć [kocham_ranic]
|
|
|
Uświadom sobie w końcu, że nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę Twoja. Mnie nie można mieć. Mieć, posiadać możesz rzecz. Ja co najwyżej mogę być obok i zawsze kiedy będę potrzebna, mogę pocieszać, przytulać, spędzać z kimś czas, mogę kogoś kochać... Wiedz jednak, że żadna z tych rzeczy nigdy nie odniesie się do Ciebie...Dobrze wiesz, dlaczego...[kocham_ranic]
|
|
|
Cii, nie mów nic. Chodź bliżej... Posłuchaj jak bije moje serce. Prawda, że szybko? To przez Ciebie...[kocham_ranic]
|
|
|
Widzę w Twoich oczach ból, bo chciałbyś, a wiesz, że nie możesz..[kocham_ranic]
|
|
|
Zadawanie bólu mam opanowane do perfekcji..[kocham_ranic]
|
|
|
Bierz te swoje brązowe oczy i spierdalaj ode mnie. [kocham_ranic]
|
|
|
|