|
kochajnoo.moblo.pl
skoro Bob budowniczy zawsze da radę to ty też.
|
|
|
skoro Bob budowniczy zawsze da radę to ty też.
|
|
|
spotkaliśmy się w dość dużym gronie. oczywiście był tam on. gadaliśmy, śmialiśmy się, jak zawsze. w pewnym momencie coś zakręciło mi w głowie. upadłam prosto w jego ramiona. byłam nie przytomna przez pół minuty. gdy obudziłam się zobaczyłam Twoje głębokie, niebieskie oczy wpatrujące się we mnie, oraz panikujących znajomych. po chwili szybko się podniosłam. nie ogarniałam sytuacji. odeszłam szybkim krokiem od zgromadzenia i usidłam na krawężniku. poszedłeś za mną i usiadłeś tuż obok . głowę miałam spuszczoną więc nie zauważając niczego poczułam Twoje dłonie na ramionach. ' piękna, ogarniasz ?' podniosłam głowę i bez namyślenia odpowiedziałam. ' nie. nie ogarniam Twoich zachowań, Twoich słów a przede wszystkim chorego toku myślenia.' wstałam i podeszłam do przerażonych znajomych przekonując ich że wszystko ok.
|
|
|
cholernie bolało mnie to, że winą za kłótnie byłam obarczana ja.
|
|
|
|
Jeśli będziesz widział, że płaczę. Nie pytaj mnie o powód mojego smutku. Podejdź i przytul bez żadnego słowa. Jeśli będę milczała, nie próbuj wyciągać ze mnie informacji. Po prostu usiądź koło mnie i pomilcz ze mną. Cisza jest dla mnie lekarstwem na wszystko. Ludzie mają mnie za cieszącą się życiem nastolatkę, u której cały czas na twarzy gości uśmiech. Ale jest on tylko maską, która chroni mnie w dzień przed zbędnymi pytaniami. Przed okazywaniem słabości. / ciamciaa ♥
|
|
|
dzisiaj, pytając mamę czy nie zawiedzie się na mnie jeśli postanowię opuścić życie powiedziała zdanie, które zapamiętam na długo 'córeczko, nie powiem tak nigdy. po prostu będę zdziwiona że moja tak silna kobietka przegrała z taką cholerną suką.'
|
|
|
leżałeś w szpitalnym łóżku z rurką w gardle. Twoje serce, bicie zawdzięczało maszynom. nie byłeś w tej chwili sam. było nas wielu. my - twoi przyjaciele. mimo wiedzy, że nasze łzy w niczym CI nie pomogą płakaliśmy wszyscy. myśl, że nigdy więcej nie zobaczymy twego uśmiechu i odlotowych pomysłów niszczyła nas. trzymałam twoją dłoń którą ściskałeś pomimo niewielu sił. nadeszła chwila której wszyscy tak bardzo się obawialiśmy. odszedłeś. nasze serca ogarnęła pustka. przytuliłam Cię i pocałowałam zimny już policzek. to była jedna z chwil, w której każdy z nas najchętniej odpadł by z tej gry zwaną 'życiem'.
|
|
|
a w chwili obecnej gdybym mogła, wyłączyła bym życie.
|
|
|
siedzieliśmy bez słów. twój wzrok wbity był w ścianę. policzki zaryły mi czarne od tuszu łzy. odszedłeś.
|
|
|
tyle chwil podzieliła odległość.
|
|
|
a Twoje imię główną tematyką w moich zeszytach.
|
|
|
|