|
- głupi jesteś, wiesz? - czemu? - bo nie zauważasz tego wszystkiego.. patrzysz Jej w oczy, ale nie zauważasz tych iskierek, które się pojawiają na Twój widok. - na mój widok? przecież ma je zawsze.. - jesteś pewien? zagwarantuję Ci, że nie miała ich gdy zobaczyła Ciebie z Jej najlepszą przyjaciółką. - mylisz się. widziałem z daleka jak się te całe iskierki mieniły w słońcu. - idioto! to były łzy...
|
|
|
- opowiedzieć Ci bajkę o nas? - no dawaj. - poznaliśmy się praktycznie przypadkiem. oczarowałeś mnie tym jak do mnie mówiłeś, jak pisaliśmy. zraniłeś mnie kilka razy. ale wybaczałam Ci. byliśmy ze sobą.. było nam tak cholernie dobrze. ale zjebałam. potem dałeś mi jeszcze szansę.. ale zraniłeś mnie strasznie. i zabiłam się. - czekaj, przecież żyjesz. - to już nie potrwa długo..
|
|
|
pokochał ją w momencie kiedy z nim zerwała, kiedy ją stracił. myślał, że jeszcze dużo czasu spędzą razem w szkole, jeszcze nie raz pogadają na gadu. mylił się. tak cholernie się mylił. wyjechała z miasta, przeprowadziła się. usunęła wszystkie konta w necie.. zmieniła numer gadu i tel. dopiero teraz zobaczył co to znaczy na prawdę kochać. po raz pierwszy dostał kopa od życia. zmienił się.. totalnie. ale ona nie wróciła.. już nigdy.
|
|
|
kochała go. cholera.. tak strasznie go kochała. nie potrafiła bez niego żyć. i obiecała mu pewnego wieczoru na spacerze, że jeżeli kiedyś od niej odejdzie to się zabije. po jakimś czasie on odszedł. a ona.. zawsze dotrzymywała obietnic. przynajmniej miała tą satysfakcję, że umarła z miłości.
|
|
|
podszedł do niej, objął ją w pasie. - tęskniłem. - powiedział. - daruj sobie. nie wierzę, że tęskniłeś za mną całując się z moją przyjaciółką. tym razem nie wierzę na prawdę, skarbie. - odpowiedziała.
|
|
|
myślała, że jak powie 'no co Wy. zapominam o Nim. dobrze mi idzie.' wszyscy jej uwierzą. szkoda, że za kilka minut mówiła o tym jak zareagował gdy pojawiła się niedaleko.
|
|
|
uwielbiał się nią bawić. wystawiać na próbę jej uczucia. miał na to wszystko kompletnie wyjebane. nie obchodziło go, że ją zrani, że to będzie bolało. nie.. on to uwielbiam. ba, kochał to.
|
|
|
- mam się zachowywać tak jak on? mam być taki chamski? mam zacząć tak ranić dziewczyny? skoro nie wierzysz mi, że dam radę, to udowodnię. zakład? - nie.. ja wiem, że dasz radę. każdy ma w sobie jakąś odrobinę chamstwa. ale wiesz.. na tyle to Cię znam, żeby wiedzieć, że czułbyś się cholernie źle zachowując się tak jak on..
|
|
|
miała taką cholerną nadzieję, że gdy zadzwoni do niego przed świtem i spyta czy pójdą na spacer to się zgodzi. że razem przywitają wschód słońca. beztrosko położą się na trawie mokrej od rosy. będą mieć tysiąc tematów do rozmów. czas będzie szybko mijał. a im będzie tak cholernie dobrze.. będą tylko oni. nikt inny.. marzenia.
|
|
|
czekaj, czekaj. nie idź tak szybko, no. tamten koleś.. ten który przed chwilą koło nas przeszedł. on był.. on był taki jak mój wyobrażony ideał. brunet o zielonych oczach.. i dokładnie, w każdym calu, zbudowany tak jak sobie wyobraziłam. cholera! ja muszę go gonić. moja jedyna szansa na prawdziwą miłość zaraz odejdzie.
|
|
|
- oj, skarbie, skarbie. nie powiem.. nie wiele osób ma taką wyobraźnię jak Ty. wyobraziłaś sobie kolesia. wyobraziłaś sobie piękne chwile z nim i ten wasz cudowny związek. - powiedziała jej najlepsza przyjaciółka, po czym wybuchnęła szyderczym śmiechem. - on istniał. i istnieje nadal. przekonasz się o tym. - odrzekła ocierając ostatnią łzę z policzka.
|
|
|
normalnie po przeczytaniu Twojego opisu 'zimno. :(' wysłałabym Ci przytulającą emotkę. ale nie tym razem. obiecałam sobie przecież, że nie napiszę nigdy więcej, a na 'siema' będę odpowiadać 'spierdalaj'. na to zasłużyłeś, kotku.
|
|
|
|