|
kisskiss_bangbang.moblo.pl
Są momenty kiedy robi się rzeczy bez zastanowienia. Są chwile kiedy łzy nie przynoszą ukojenia. To odwieczna domena każdego człowieka błądzić i czekać.
|
|
|
Są momenty, kiedy robi się rzeczy bez zastanowienia. Są chwile, kiedy łzy nie przynoszą ukojenia. To odwieczna domena każdego człowieka - błądzić i czekać.
|
|
|
... i żeby znowu był sierpień tego roku. Twoja bluza tak cudownie pachniała, a Twoje usta były takie słodkie. W te dni czułam, że przez chwilę mam wszystko czego potrzebuję, czułam, że jestem cholernie szczęśliwa...
|
|
|
On oparł się o ścianę, wlepiając swój ponury wzrok w podłogę, a ona stała nieruchomo zaciskając powieki na zielonych oczach. Usta jej blade jak nigdy dotąd, wyglądały niczym obumarłe, jakby nigdy nie wypowiedziały ani ćwiartki sylaby, ni jednego tęsknego westchnięcia. Słowo ma moc, i ona właśnie się o tym przekonała.
|
|
|
Żałuję, że nie możesz poczuć tego, co ja czuję. Tej złożoności targających mną emocji, tego zamętu, jaki mam w głowie...
|
|
|
Dokąd nie pójdę tam będziesz...chcę usłyszeć znów Twój śmiech.
|
|
|
Kocham go na tyle mocno, by nie życzyć mu źle, chcę aby spełniały się wszystkie jego marzenia, ale nie chcę się temu przyglądać.
|
|
|
Szkoda, że to wszystko to tylko pozory, ze nie jest to takie proste, jak by się wydawało. Nikt nie wie, jak bardzo rozdarta wewnętrznie jest ta dziewczyna z ładnym uśmiechem, jak niepewna siebie i swojej wartości. Prawie nigdy się nie skarży, ze wszystkim sobie poradzi, to, co na zewnątrz i wewnątrz, to dwa różne światy, ale wiem o tym tylko ja i staram się o tym nie myśleć, bo boję się, że faktycznie zwariuję. Dobra mina do złej gry - to właśnie moja gra, moje życie.
|
|
|
W jej oczach były duchy wszystkich chłopców, których odesłała.
|
|
|
Czy znasz to miejsce między snem a jawą? Tą chwilę, kiedy jeszcze śnisz a już pamiętasz? Tam zawsze będę Cię kochać, tam czekam na Ciebie aż wrócisz.
|
|
|
I te krótkie momenty, kiedy czułam, że Ty czujesz tak samo...
|
|
|
Słyszałam jego oddech, szum smyczka równo prowadzonego po strunie. Tak jakby
wkradł się do mojej duszy i delikatnie dmuchnął u nasady włosów. Od tej pory wszystko
było wspólne: oddechy, czas, powietrze, ciało. I wcale nie chodziło o powolne, altowe,
wibrujące dźwięki. Gdzieś spoza szybkich, dokładnych, mocnych dźwięków słychać było
tęsknotę i namiętność. Najpierw solista, piano, eksponował temat. Nasze spojrzenia
spotykały się gdzieś w środku sali, przekazując sobie tempo, ekspresję, kolor.
Rozbrzmiewało tutti orkiestry, las smyczków w idealnie równym tempie zmieniał kierunek,
podniecenie wzrastało tym szybciej, im głośniej i bardziej żywiołowo łączyły się wszystkie
brzmienia. Na koniec tylko on, skrzypek, i ja, w doskonałym konsonansie, jednakowo
zdyszani. Przeżywamy coś tak bardzo potrzebnego, niezapomnianego dla wysuszonego,
oczekującego pragnienia siebie.
|
|
|
Nawet nie zauważyła, że się wycofał... w milczeniu, powoli, gasła jego obecność... jak świeca, która się wypala...
|
|
|
|