|
kinia10107.moblo.pl
W Tobie składamy nadzieje by z każdym momentem zbliżać się do Ciebie. Skor
|
|
|
" W Tobie składamy nadzieje,
by z każdym momentem zbliżać się do Ciebie. " / Skor
|
|
|
"Przeszłość skasowałem pewnej nocy, tak po prostu"
|
|
|
każdy dzień jest dla mnie udręką. każda noc to walka o przetrwanie. to jest walka z każdą godziną życia, minutą, sekundą. moje życie toczy się w niemożliwym tępię. jeden dzień potrafi się tak wszystko zmienić, w jedną noc Twoje życie nie ma kompletnego sensu .
|
|
|
wchodzę na facebook'a i widzę zmianę statusu z Jego strony. spoglądam na gadu, a w Jego opisie pojawia się serduszko. widzę Go w szkole i patrzę, jak ramionami zapewnia bezpieczeństwo innej. jak dłońmi gładzi Jej ciało, a ustami napawa ciepło. co dzień widzę Go pod moim blokiem pijącego piwo z kumplami z klatki. i wierz mi, mimo iż nadal Go kocham to życzę Mu szczęścia z Nią, choć suki nienawidzę.
|
|
|
pamiętam, jak wpadaliśmy do mojego domu uciekając przed zimnym deszczem. mama patrzyła na Nas jak na parę idiotów, chwilę później robiąc Nam gorącą herbatę. siedzieliśmy u Mnie w pokoju i wygrzewaliśmy tyłki pod kocem. pamiętam, jak całował mnie wtedy w nos słodko szepcząc ' żeby tylko Mój kotek nie był chory ' . a kilka dni później przesiadywał u Mnie zawalając naukę, tylko po to, by móc podać chusteczki, czy zrobić coś gorącego do picia. kochał Mnie, prawda?
|
|
|
coraz mniej zaczęłam się uczyć. z dnia na dzień uzyskuję słabsze wyniki. kieszonkowe przepijam lub przepalam. wolne wieczory spędzam poza domem. wagaruję. zrobiłam się dość chamska i arogancka. nie odwiedzam rodziny. nie wysyłam życzeń znajomym z okazji ich urodzin. nie rozmawiam już nawet z rodzicami. słucham mocnego rapu i lubię ostre melanże. uwielbiam przechadzać się po osiedlu z butelką Bolsa w ręce. zmieniłam się? nie, to przez Niego mama mówi 'nie takie dziecko wychowałam' , a znajomi już nie mają sił wyciągać mnie z tego bagna. stoczyłam się, a na koniec nawet On nie podał mi ręki. zaufałam i zostałam oszukana - norma.
|
|
|
wiesz, dałam sobie miesiąc. całkowite trzydzieści dni. pełne siedemset dwadzieścia godzin. wszystko na to, aby coś zmienić. choć trochę polepszyć swoje życie. a po upływie wyznaczonego czasu przestanę walczyć, o cokolwiek.
|
|
|
wiesz, co jest najgorsze? nie , nie to, że opowiem koleżance o swoim pieprzonym życiu, tylko to , że ona tego nie zrozumie. będzie tylko mnie słuchała, nic nie powie i patrzyła jak na zielone ufo z odległej planety.
|
|
|
znalazłam pamiętnik, który zaczęłam pisać dobry rok temu. i wiesz co? te cholerne wspomnienia wróciły. pierwsze kartki były o tym jak zacząłeś zaczepiać mnie na przerwach, jak się słodko uśmiechałeś i patrzyłeś mi prosto w oczy. kolejne były o tym jak chodziliśmy na wspólne wagary i ogniska klasowe, po których zawsze rzucało nas na boki. następne kartki były o tym jak spacerując po lesie trzymaliśmy się za ręce, jak pierwszy raz mnie pocałowałeś. jak czułam twój zapach, który czuję do dnia dzisiejszego. kolejne opisywały to jak zawaliłam całą twoją skrzynkę odbiorczą esami typu ‘kocham cie misek’ jak powtarzałeś mi że nigdy mnie nie zostawisz, tłumacząc się, że żadna laska nie dorasta mi do pięt. następne kartki zawierały nasze rozmowy na gg. jeszcze kolejne opisywały trudny dla mnie czas, który trwa do dziś. czas, w którym ciebie już nie było i nie ma.
|
|
|
wiem, że z czasem stanę się dla Ciebie coraz mniej ważna, stanę się po prostu nikim, kimś niewartym głębszych przemyśleń a tym bardziej jakiegokolwiek wspominania, chociaż przecież mieliśmy trwać, być ponad tym, już na zawsze.
|
|
|
najlepiej wszyscy mnie zostawcie, gdy najbardziej potrzebuję pomocy. w tym jesteście kurwa najlepsi.
|
|
|
Nie kłam, nie kłam, że trzeba coś zmienić, że da się cokolwiek zmienić, nie kłam bo kurwa daliśmy wszystko, odebraliśmy sobie wszystko, zniszczyliśmy się i jesteśmy złamani, teraz należy już tylko odejść.
|
|
|
|